Tata w sieci, Philippe de Kremmeter


Mała książeczka, a nieźle daje po uszach. Komu? Rodzicom. Rodzicom, którzy siedząc przy komputerze mówią: "zaraz", "za chwilę", "muszę coś skończyć" "poczekaj", "tylko coś przeczytam", "daj mi 15 minut", "nie teraz", "teraz nie mogę".... Kto jest bez winy,  niech pierwszy rzuci kamień!



Ojciec bohatera - tata pingwin - jest online. Od rana do wieczora. W internecie czyta wiadomości, sprawdza pogodę. Dużo czasu poświęca wirtualnym znajomym na Icebooku - tak dużo, że nie ma go  już dla bliskich. Dziecko ma wirtualnego ojca, a żona ... cóż, w tej relacji wieje coraz większym chłodem.

A teraz wyobraźcie sobie, co się dzieje, gdy pewnego dnia nie ma zasięgu... Dramat! Nie pomaga bieganie po igloo ani wędrowanie z laptopem po lodowcu, blisko morza też zasięgu nie ma. Może uda się go złapać na krze?

Philippe de Kremmeter dosadnie pokazuje, na jakie manowce sprowadza uzależnienie od internetu - dokąd doprowadziło ojca pingwina i jego rodzinę. Na szczęście swojemu bohaterowi pozwala litościwie i w porę się ocknąć. Rzuca koło ratunkowe, z którego ten korzysta - jeszcze nie jest za późno. Niestety, w wielu innych przypadkach może już być, a stawka jest wysoka. Można stracić dużo, nie tylko czas, ale bliskość, przyjaźń, miłość. Znacie takie historie?

Ważny to głos, może trochę niewygodny, przecież "mnie to nie dotyczy" - ale czy na pewno?

Świetne ilustracje i humorystyczne podejście do tematu rozładowują lekkie napięcie towarzyszące lekturze. Dla niektórych może to być - niestety - śmiech przez łzy.



 Tata w sieci, 
Philippe de Kremmeter,
wyd. Muchomor,

Komentarze

Prześlij komentarz