Kochamy Astona! [Lotta Geffenblad]


Ciemne, dosyć ponure ilustracje. Pies z zatroskanymi oczami i dziwna psia mama, przygrywająca w kółko na gitarze. Pierwszy i szybki kontakt z książką/rzut oka może być zwodniczy, jednak dłuższa chwila wystarczy, by się w Astonie zakochać.


To kolejne nasze lektury z kiedyś, z dawno temu. Ale muszę o Astonie napisać, tak jak wróciłam do Gruffalo, bo to jedne z tych książek, które sprawiają, że się uśmiecham na samą myśl, nie mówiąc o widoku - ten raduje niezmiernie i przywołuje wspomnienia. Dzieci tak szybko rosną, tak szybko się zmieniają - kolejne miesiące przynoszą NOWE, ale i coś zabierają. Matce smętnie, matce żal... tego absolutnego zachwytu, tego totalnego zadziwienia i patrzenia.

Niektóre książki zapisują się we wspomnieniach, są odzwierciedleniem różnych zachowań, postaw, zauroczeń. Aston przypomina mi nasze historie i z Patyczkiem i z Kamyczkiem i z  Kolesiem i z Panem Sitkiem... Z półki Antka, domowego zbieracza,  obłaskawiającego rzeczy martwe. Przeglądając ze mną "Kamyki" Astona, zapytał "A pamiętasz Pieńka?". Jedno wypływa z drugiego... Pamiętam!  Lubie tę ciągłość myśli, wspomnień i osadzonych w nich książek.



Kamyki Astona, Lotta Geffenblad





Aston to sympatyczny szczeniak, którego uwagę przykuwa kamyk. Jest jesienny wieczór, pada deszcz, jest zimno, szaro-buro i ponuro. Kamyk jest mokry i zimny. Biedny kamyk. znacie ten stan? Nagle w polu widzenia Astona są same kamyki, leżą tu, leżą tam. Marzną, mokną, trzeba im pomóc. Aston zbiera je, znosi, kąpie, układa do snu...Przychodzi zima. "Dziwne, sale zawsze znajda się jakieś samotne kamyki. Albo takie, które marzną lub którym jest smutno".
Aston z troską się nimi opiekuje, a rodzice tylko kręcą głowami, potykając się w domu o kolejne kamienie...Kiedy przychodzi wiosna, a w domu jest już naprawdę ciasno, rodzic proponują Astonowi wyprawę - chcą pokazać mu miejsce, gdzie jego kamienie na pewno chciałyby pojechać na wakacje Jada nad jezioro, gdzie leży mnóstwo kamieni....Chlupią się w jeziorze i na pewno jest im tu dobrze. Jak łatwo się domyślić, kamienie tu zostają, jednak Aston wracając do samochodu zauważył coś, co było bardzo samotne...

Potrzeba dziecka opiekowania się kimś/czymś mniejszym, słabszym - jest wspaniała. Tu w połączeniu ze zbieractwem wzrusza i rozczula.


Kamyki Astona,
Lotta Geffenblad
Przekład: Hanna Dymel-Trzebiatowska,
wyd. EneDueRabe, 2010,
okładka twarda,
28 stron,
cena 19 zł,
wiek: od 3 lat





Prezenty Astona



Aston nie może doczekać się swoich pierwszych urodzin i prezentów. Bawi się więc pakowanie - pakuje solniczkę i papier toaletowy, płyn do mycia naczyń i szczotkę, nawet sedes udało mu się pięknie opakować z pomocą papieru prezentowego, taśmy klejącej, plastrów i sznurka! Aż wreszcie przychodzi ten dzień i Aston dostaje prezenty - piękny czerwony rower  i kolorowy latawiec. Niestety pada, a rower rdzewieje na deszczu, więc prezentem będzie mógł się nacieszyć później, na deszczu nie da się puszczać latawca... Ale wśród opakowań Aston dostrzega deskę, służąca za usztywnienie torebki z latawcem. Deską można się bawić i w domu i na dworze, deszcz jej nie przeszkadza. Co można robić ze zwyczajną deska? Okazuje się, że baaardzo dużo!

Pochwała minimalizmu i kreatywności. Uszczęśliwić może zwykła rzecz - ważne, jak się o niej myśli  i co się z nią zrobi...

Prezenty Astona  
Geffenblad Lotta
tłum. Barbara Gawryluk,
Wyd. Eneduerabe, 2015
okładka twarda
Ilość stron: 32
wiek: od 3 lat
cena 21 zł




Komentarze