Otto. Autobiografia pluszowego misia, Tomi Ungerer


Liczby, statystyki nie robią takiego wrażenia jak konkretna, jednostkowa historia. Choćby kryły w sobie tysiące opowieści - jeśli nie znamy imienia, twarzy, nie widzimy kontekstu - są liczbami, masą liczb. Opowieść z perspektywy konkretnej osoby czy rzeczy, której przypisze się cechy ludzkie, zaopatrzy we wrażliwość, odczucia, wspomnienia - dociera do nas głębiej i porusza. Nawet jeśli jest to tylko historia zwykłego misia...
Ożywienie zabawki, by opowiedzieć jakąś historię z jej perspektywy, to literacki zabieg nie nowy, jednak ciągle nie wyczerpany, nie ograny - każda opowieść, którą poznałam jest inna, każda ciekawa (mam na myśli i "Aksamitnego królika" i książki z naszego podwórka  "Pamiętnik Czarnego Noska" czy "Mat i świat").


 Otto. Autobiografia pluszowego misia


 "Otto. Autobiografia pluszowego misia" porusza szczególnie. Z bohaterami poznajemy się w czasie najtrudniejszych historycznych wydarzeń, oczami misia patrzymy na dramat wojny, jej bezwzględność i okrucieństwo. Opowieść swoim zasięgiem obejmuje kilkadziesiąt lat, finał ma we współczesnych czasach. To retrospekcja wydarzeń, przyczyn i skutków, misiowa retrospekcja, wciągająca w swój wir ludzi i miejsca. I wielką historię.

Dawid, żydowski chłopiec i Oskar, niemiecki chłopiec są przyjaciółmi. Dawid dostaje misia, którym razem się bawią. Och, jakich przygód nie przeżywa z nimi mały pluszak! Pomysłowość chłopców nie ma granic - co i rusz stawiają Otta w czasem trudnych, czasem śmiesznych sytuacjach. Miś uczestniczy w ich wybrykach (spuszczany za oknem na sznurku udaje ducha i straszy sąsiadkę), jest powiernikiem ich sekretów i towarzyszem zabaw, chłopcy próbują go nawet nauczyć pisać (potrąca kałamarz i od tej pory na uchu ma atramentową plamkę). Jednak sielanka nie trwa długo, bo w życie przyjaciół wkracza wojna, a na ramieniu Dawida pojawia się żółta gwiazda... A kiedy pod kamienice podjeżdża ciemna ciężarówka, i panowie w czarnych, skórzanych płaszczach i mundurach zabierają ludzi z gwiazdą na ramieniu - żydowski chłopiec przekazuje misia Oskarowi.
Otto z okna obserwuje odjazd swojego przyjaciela, czy kiedyś ich drogi jeszcze się spotkają?

Dawid odjeżdża, my zostajemy z misiem. Obserwujemy wyjazd ojca Oskara, powołanego do wojska, na wojnę, obserwujemy bombardowania (w trakcie jednego z nich miś wyrzucony daleko, daleko ratuje życie amerykańskiemu żołnierzowi).... Ostatecznie pluszowa zabawka trafia za Ocean, prosto w ręce córeczki nowego właściciela, gdzie jego życie toczy się dalej.
Wreszcie Otto ląduje na wystawie antykwariatu - zniszczony, na wpółślepy (stracił jedno oko) bardziej odstrasza niż zachęca klientów. Jednak któryś z nich zatrzymuje się przed nim na dłużej, kim jest ten starszy pan? Co się dzieje później, koniecznie przeczytajcie.
Można uronić łezkę i zastanowić się nad losem i niezwykłością przypadków-nie przypadków. To piękna opowieść mówiąca o tolerancji i podziałach, okrucieństwie dorosłych, ale i dzieci - delikatnie, z wyczuciem. I o sile pamięci i prawdziwej przyjaźni.

Trudna to lektura, ale jakże ważna i mądra, poruszająca czułe struny. Czytajmy ją z dziećmi!

Tomi Ungerer, autor m.in. "Trzech Zbójców", "Przygód rodziny Mellopsów" i "Księżycoluda" – został laureata nagrody zwanej Noblem Literatury Dziecięcej (Hans Christian Andersen Award, 1998),

Otto. Autobiografia pluszowego misia,
Tomi Ungerer,
przekład: Michał Rusinek,
Wyd. Format, 2011,
liczba stron: 44,
format: 216 mm x 302 mm,
oprawa twarda,
cena 31.50
wiek: od 5-6 lat





Komentarze