Svampe i jego kot Buse, Bernt Rosengren, il. Maria Uszacka


Pracuję z niesamowitymi ludźmi. Wiele pewnie nas dzieli, ale wiele też łączy. Ale są wspaniali, bez wyjątku. I choć zawodowo nie zajmujemy się literaturą dziecięcą, to o tej literaturze przy niejednej kawie rozmawiamy. Ostatnio wypłynął temat książek z naszego dzieciństwa. Każdy z nas ma swoje ukochane tytuły, które wspomina. Kojarzą się z miłymi chwilami, jakimiś wydarzeniami, albo zwyczajnie z czasem, który odszedł, a za którym się tęskni.

I tak od koleżanki usłyszałam o "Svampe ...". Uwielbiała, i książka zginęła, może komuś pożyczona i nie oddana, a może w trakcie przeprowadzki gdzieś się zawieruszyła, nie wiadomo. Nie ma. Są w pamięci kanapki z dżemem, łobuziak kot i sześciolatek Svampe.

Znacie ten żal za utraconą książką z dzieciństwa? Ja go znam tym bardziej, że nie dość, że straciłam większość tych książek (wielu pewnie sama się pozbyłam, uważając, że z nich wyrosłam - o losie, żebym była jasnowidzką...), to w wielu przypadkach nie pamiętam nawet tytułu i  autora, tylko widzę w głowie jakąś ilustracje, albo i to nie...

Więc po tej naszej rozmowie zaczęłam szukać. I znalazłam (nie tylko książkę, ale i fantastyczny antykwariat  na trasie "praca-dom". Ileż tam książek! Dajcie mi worek pieniędzy, a  cudownie go zagospodaruję!). Póki książka jest w moich rękach - mam nadzieję sprawić koleżance dużą frajdę - cieszę się nią, czyli czytam i oglądam, a także Wam pokazuję. Zachęcając jednocześnie do sięgania nie tylko po nowości wydawnicze, ale i po stare książki. Nie wszystkie pewnie trafią do naszych dzieci, zmienił się nieco język i zmienił się świat, ale to świat naszego dzieciństwa, wracajmy więc do niego. Dla siebie.

Svampe i jego kot Buse


To bardzo przyjemna książka, w sam raz na wieczór, tuż przed zaśnięciem. Bohaterem jest sześcioletni chłopiec Svampe, jego kot Buse i rodzina chłopca. Mama plastyczka,  maluje obrazy, ilustruje książki i pisma, tata - pisarz, pisze i pisze na maszynie, a czasem leży i myśli - paląc fajkę - co by tu napisać Svampe ma też starszą siostrę Britt. Poznajemy ich codzienność, drobiazgi, które składają się na dni, tygodnie...
Wyprawa na plażę, bójki Busego z dzikim kotem, czy wreszcie zaginięcie Busa, spacer z tatą na cmentarz i rozmowy o duchach czy obchody wieczoru świętojańskiego ...
Z tej książki dowiedzieliśmy się, jak w Szwecji świętuje się ten dzień  - Midsommar, dlaczego stawia się maszt i przy nim tańczy, a także w jakim celu zbiera się kwiaty i chowa pod poduszkę.
To wszystko plus kanapki z dżemem i uściski tworzą ciepłą, przyjazną atmosferę.
Dorosły czytelnik zauważy różnice w podejściu do wychowania dzieci - współczesna szwedzka literatura wygląd inaczej, jednak tak dużo aż się nie zmieniło. Dzieci mają swoje humory i humorki, rodzice mają czasem gorszy dzień. Czasem jest radośnie, a czasem smutno, ale te smutki bledną, kiedy ma się puszystego przyjaciela, do którego zawsze można się przytulić!

Plus piękne ilustracje Marii Uszackiej!

Svampe i jego kot Buse,
Bernt Rosengren,
il. Maria Uszacka,
tłum. Maria Olszańska,
wyd. Nasza Księgarnia, 1977,
wiek: od 5 lat.
Kupiona w antykwariacie.






Komentarze

  1. Ooo. Muszę zainteresować się tą książką :-) Ja też czasem szukam książek z dzieciństwa. Najgorzej jak pamięta się tylko ilustracje i jakieś wyrazy z tytułu, np. orzechowy tort :-) Tak było z książką "Zdobywcy orzechowego tortu", którą w końcu udało mi się zdobyć. A ostatnio na kiermaszu książkowym kupiłam szwagierce książkę z jej dzieciństwa. Prosiła mnie o książkę z "Czarnym kotem na okładce", którą wspominała ale tytułu nie pamiętała. A to była "Czarka" Ludwiki Woźnickiej. Radość była ogromna!! Bezcenne! :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz