Bajki od rzeczy, Grażyna Lutosławska, il. kolektyw kilku.com


Krótkie opowiadania o przedmiotach z bliskiego otoczenia. Zaskakujące historie, dialogi, spotkania. Zmuszają do zerknięcia świeżym okiem na to, czego często już nie dostrzegamy, bo to "coś"  zawsze jest pod ręką, stale w użyciu - piłka, pralka, buty, garnek, guzik czy telefon... Nie poświęcamy im uwagi, tylko wykorzystujemy - nie ma co, ułatwiają nam życie! A gdyby tak posłuchać, co mają do powiedzenia? A gdyby tak zastanowić się, co może chodzić im po głowie? Co mogłyby nam powiedzieć o sobie, a przy okazji i o nas?

Trochę absurdalne sytuacje, zachowania, marzenia, dyskusje i rozterki rzeczy martwych. Wyimaginowany świat przedmiotów. Im bardziej wchodzimy w książkę, tym bardziej łapiemy tę konwencję, ten styl.

Opowiadania napisane są krótko, bez zbędnych wynurzeń, jasno, prosto - w prostocie siła. Czyta się je z zainteresowaniem, bo nie sposób przewidzieć reakcji i zachowań bohaterów. Tu wszystko może się zdarzyć. Pralka może zechcieć nie być już pralką, bo marzy jej się wędrówka i taplanie w błocie - nie chce być czysta i smutna, chce być brudna! Ciekawi ją, jakie to uczucie? "Tak  się zbrudzić, wybrudzić, pobrudzić, schlapać, pochlapać, zachla..." Dopina swego i idzie w świat.
A co się dzieje, kiedy telefon zakochuje się w sznurku? Międzygatunkowe uczucie jest możliwe? A jak potoczy się życie dwóch garnków, chełpiących się, że gotują najlepiej - oj, zgotują sobie życie... A co słychać u drona, który jest gotowy do lotu, ale nie leci, bo jest zmęczony byciem gotowym? Czy buty mogą mieć katar?

Zaskakujące historie, z niespodziewanymi puentami, tym bardziej, że tam gdzie liczymy na happy end - wcale go nie ma... Czasem jest smutno, czasem zabawnie. Autorka zmusza nas do popatrzenia na codziennie używane przedmioty i zastanowienia się nad nimi i nami samymi. Z jaką łatwością pozbywamy się rzeczy, z jaką lekkością zastępujemy je innymi - nowszymi,lepszymi. Czy to jest konieczne? Między wierszami widzimy nasz materializm, a góra śmieci rośnie i niedługo nas zasypie...

Bardzo ładne wydanie - widać dbałość o szczegóły: piękne i przyjemne w dotyku twarde okładki, pomarańczowa zakładka, mocne  kolory... Nie lubię mieszania wielkości  i kroju pisma, stosowania pogrubień - mnie osobiście to przeszkadza, męczą mi się oczy, tekst staje się mniej czytelny, ale taka konwencja nie każdego razi, to rzecz indywidualna. Nie do końca przekonują mnie też ilustracje - niektóre rozkładówki mi się podobają, inne nie, ale mimo tego widzę, że są spójne, pasują do wizji graficznej.

Czytając "Bajki od rzeczy" pomyślałam, że to świetna książka do wprowadzenia dzieci w świat twórczości i zabawy słowem. Po przeczytaniu tych opowiadań - spróbujcie dopisać kolejne. Bohaterów macie pod ręką: w pokoju, kuchni, łazience. Wymyślajcie, leżąc w łóżku wieczorem tuż przed zaśnięciem kolejne bajki od rzeczy, prowadźcie dialogi wcielając się w postaci, twórzcie ich historie i prowadźcie losy.. To ciekawa zabawa!


Bajki od rzeczy,
Grażyna Lutosławska,
ilustracje: kolektyw kilku.com: Idalia Smyczyńska, Robert Zając, Paweł Szarzyński
wydawca: Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”,
2018,
okładka twarda,
stron 64,
wiek: od 6 lat,
cena 70 zł.









Komentarze