Sądecki Park Etnograficzny (skansen) i Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu



Ostatni dzień naszych beskidzkich wojaży, a właściwie to już droga powrotna. Skansen w Nowym Sączu był na mojej liście nie do odpuszczenia — mieliśmy spędzić tu godzinę i jechać dalej. Zostaliśmy grubo ponad trzy...

Sądecki Park Etnograficzny to największy skansen w Małopolsce (ma 20 ha) i cudowne miejsce odpoczynku! Można obejrzeć domy, zagrody i dworki zamieszkujących te tereny Lachów, Pogórzan i Górali Sądeckich oraz grup etnicznych: Łemków, Niemców i Cyganów. Są tu zagrody chłopskie, XVII wieczny dwór szlachecki z freskiem na ścianie, wykonanym przez mieszkających tu przez jakiś czas zakonników, folwark dworski oraz osiemnastowieczne świątynie: kościół rzymskokatolicki, cerkiew greckokatolicka i kościół protestancki. Można obejrzeć też zabudowę kolonistów niemieckich z Gołkowic Dolnych i małe osiedle cygańskie.

Można spacerować, przysiąść na ławeczce, sycić oczy zielenią — skansen znajduje się w wyjątkowo pięknym miejscu. Domy usytuowane pośród drzew, obsadzone krzewami, kwiatami, paprociami prezentują się jak w naturalnym środowisku, gdzieś na wsi, pod lasem, czy na zboczu góry. Nie chce się opuszczać tej enklawy spokoju! Tu czas się zatrzymał.
Jedna z bliskich mi osób stwierdziła, że nie lubi skansenów, bo to wymarłe miejsca. Ja nie mam takiego odczucia, bo jak się dobrze wsłuchać, to w tych ścianach i rzeczach żyją historie dawnych właścicieli, one tu są i pulsują. Można usłyszeć, jak byli mieszkańcy mówią do nas z tych izb, obejść i przedmiotów. Wystarczy dotknąć pieca — jakieś ręce dorzucały tu drewna, ramy łóżka — ktoś zmęczony całym dniem pracy, opierał się o nią, siadając. Z tych misek, talerzy ktoś jadł, ktoś przez to okno wyglądał... A w tej kołysce zasypiało kiedyś czyjeś dziecko — kołyska jeszcze pamięta ciężar ciałka i ruchy tik-tak, tik-tak... W tej balii dopiero co jakaś kobieta robiła pranie, a młynek do kawy właśnie skończył mleć ziarna... Lubię wyobrażać sobie, jak wyglądali ci ludzie, jakie życie wiedli, jakie historie determinowały ich życie, te szczęścia i smutki, te dramaty i codzienne radości. Te ręce, które naznaczyły sobą każdą rzecz, czy ta energia była dobra? Czy ich właściciel miał w sobie światło, czy przeważała ciemność?

Lubię w takich miejscach mieć czas i zazwyczaj chciałabym mieć go więcej niż mam. Myślę sobie wtedy: kiedyś tu wrócę i dosłucham.

Muszę też napisać, że obsługa skansenu jest super. Dziewczyny w kasie przemiłe, a przewodnicy, opowiadający o swoich rewirach w przeważającej większości robili to z pasją i zaangażowaniem.

Zaraz za skansenem, wystarczy przejść przez mostek za osadą kolonistów niemieckich z Gołkowic Dolnych, znajduje się Miasteczko Galicyjskie. To rekonstrukcja miasta: rynek i otaczające go budynki: ratusz, karczma, remiza strażacka. Jest tu dom i pracownia szewska, fryzjer, apteka, poczta, fotograf, magiel, sklep kolonialny, drukarnia i inne. Wszystko to, co było w mieście niezbędne. A każdy budynek wyposażony jest w przedmioty i urządzenia z epoki. Robi to wrażenie!


Miasteczko żyje — odbywają się tu jarmarki i festyny, działa restauracja. Można wynająć pokoje gościnne oraz sale konferencyjne.

ul. B. Wieniawy-Długoszowskiego 83 B, Nowy Sącz
https://muzeum.sacz.pl/strony_filie/sadecki-park-etnograficzny/
+48 18 441 44 12, kasa, informacja - wew. 106

Bilet normalny – 20 zł
Bilet ulgowy* – 13 zł
Bilet łączony normalny (zwiedzanie skansenu i Miasteczka Galicyjskiego) – 28 zł
Bilet łączony ulgowy (zwiedzanie skansenu i Miasteczka Galicyjskiego) – 18 zł
Na Kartę Dużej Rodziny bilet kosztuje 6 zł,


























Miasteczko Galicyjskie
















Komentarze