Dzień Misia. Misiu, gdzie jesteś?

Historia pewnej znajomości


Misie jadą dzisiaj do szkół, przedszkoli, spoglądają zza szyb samochodów i autobusów. To ich dzień! Będą siedzieć na szkolnych ławkach i rozpierać się w krzesełkach, będą śledzić szklanymi oczkami szkolne akademie. Będą rysowane na kartkach, kolorowane, dzieci będą o nich opowiadać. Słowo "miś" będzie dzisiaj odmieniane przez wszystkie przypadki.

Gdzie jest mój Miś?


Tylko jeden mały człowiek będzie smutny. Może przez jedną chwilę, a może dłużej. I znowu padnie pytanie: Gdzie jest mój Miś? Co się z nim dzieje? 

Przetrwał Kolesia, przetrwał Pana Sitko, przetrwał chwilowe fascynacje patykami i kamieniami. Podróżował z nami tu i tam, jeździł do babci i na warsztaty i do teatru, chodził na spacery i do sklepu. Pocieszał w szpitalu. I na co dzień. Obchodził urodziny i dostawał prezentypozował do zdjęć. Był bardzo szczęśliwym misiem. I ważną personą w naszym domu.
Czasem mówiłam: Antek, niech Miś zostanie w domu, niewygodnie ci z nim będzie. Ale tak naprawdę byłam dumna, że on zawsze z tym Misiem. Że tak długo ta przyjaźń trwa, że dużo się zmienia, ale Miś jest. Na chwilę odstępował swoje miejsce w łóżku, ale wracał. 


Dlaczego teraz wrócić nie chce? 


Bo Miś zaginął. Było szukanie Misia i przekonanie, że pewnie leży gdzieś u jednej albo drugiej babci. Nie leżał. 
Tyle łez wylanych za Misiem. Tyle żalu. I nadziei. I tęsknoty. 

Ja też tęsknię. Za widokiem Antosia targającego Misia za nogę. Albo łapę. Albo przytulającego go do siebie. Misia na poduszce. Na kolanach Antosia w autobusie. Zerkającego na mnie jednym okiem w nocy, kiedy po ciemku sprawdzam, czy chłopaki nie rozkopali się, czy nie za zimno im, za ciepło...

Wierzę, że Miś ma nowego przyjaciela. Że jest czysty i przytulany. Że ktoś kocha go tak jak Antek. Ale czasami myślę, że może jest inaczej. Antek też tak myśli. Czasem o tym mówi. Oczami wyobraźni widzi swojego Misia w smutnych miejscach, absolutnie nie dla misiów, zniszczonego, brudnego. Albo, że tego Misia może w ogóle już nie ma. No to gdzie on jest?


To nie jest mój Miś!


Przedstawialiśmy nowe misie, może ten, a może tamten, taki podobny, zobacz? Wiadomo, żaden nie będzie tym, ale może...? Antoś odrzucał wszystkie. To nie jest mój Miś! W końcu znalazł się taki, który nie próbuje naśladować Misia, nie chce się też jakoś specjalnie przypodobać, wkraść w łaski.

Jest z nami. 

Krucha to jeszcze przyjaźń. Trochę jeszcze nieśmiała. Czasem gdzieś z nami jedzie, a czasem zostaje w domu. Czasem jest porównywany. Czasem słyszy: to nie jest mój Miś! Tęsknię za moim Misiem. Ale jest. Czeka. 

Dzisiaj pojedzie z Antkiem do szkoły. Trzymam za nich kciuki.


Komentarze

Prześlij komentarz