Papierowy zwierzyniec — warsztaty z Ewą i Pawłem Pawlakami [fotorelacja]


Każde spotkanie z ulubionymi autorami jest inne — ma inny kolor, nastrój, emocje... Dzisiejsze na pewno było niezwykłe, nie tylko dlatego, że prowadziła je para niesamowitych autorów/ilustratorów i niejako było to takie dwa w jednym. To, co odróżniało je od innych tego typu wydarzeń, to poczucie ciepła i bliskości. Ewa i Paweł Pawlakowie mają niezwykły dar budowania przyjaznej atmosfery — przez chwilę czułam się, jakbym przysiadła na kanapie w ich domu, a biało-rudy Bobik wskoczył mi na kolana.

Niezwykłe było móc zajrzeć za kulisy — zobaczyć, jak powstają ich książki na etapie tworzenia ilustracji, dobierania tkanin, komponowania stron, tworzenia przestrzennych figur zwierząt... Miejsce pracy artystów zawsze wydawało mi się fascynujące, a czas budowania czegoś od wizji po ostateczny efekt równie atrakcyjny, co samo dzieło. W dziedzinie twórczości jestem wścibska i ciekawska — oglądanie zdjęć z etapu powstawania prac, okraszane historiami z życia sprawiło, że poczułam się jak ten kotek nad miseczką mleczka (jak już pozostajemy w tematyce zwierzęcej).

Tu nożyczki pani Ewy (koniecznie zwróćcie uwagę — cudne!), tu ścinki i tkaniny, tu Bobik na biurku przy malującym Pawle Pawlaku, czy szkic na opakowaniu herbaty.... mogłabym słuchać opowieści i patrzeć na zdjęcia znacznie dłużej, niż trwały warsztaty. Piękne historie powstawania „Ja, Bobik”, „Liczypieski” czy atlasów Pawlaków (ptaków i motyli) oraz absolutnie z ostatniej chwili — zwierząt. Myślę sobie, że niezwykle ciekawa byłaby taka książka z powstawania książek, taki backstage, znaleźliby się na nią chętnie, prawda?

Mieliśmy okazję zobaczyć okładkę kolejnej książki, nad którą para pracuje (kto śledzi poczynania P.P. na FB i Instagramie ten wie, że będzie to "Atlas zwierzaków" z przestrzennymi ilustracjami/ fotografiami zwierząt) —  jeszcze niezatwierdzona do druku, ale prezentuje się pięknie!

Autorzy książek prowadzili zajęcia z ciepłem i humorem, a każde dziecko czuło się artystycznie „zaopiekowane" — prowadzący pochylali się nad każdym młodym człowiekiem i jego dziełem, kiedy już po rozmowach i zaglądania za kulisy przyszedł czas na dziecięcą twórczość. Uczestnicy warsztatów mieli za zadanie wyczarować z papieru swoje zwierzęta, wypchać je i przymocować do patyczków. Powstał prawdziwy zwierzyniec —  gromada przeróżnych i przepięknych papierowych zwierząt, każde inne i każde niezwykłe. Robiły wrażenie!

Warsztaty odbyły się w Multimedialnej Bibliotece dla Dzieci i Młodzieży przy ul. Tynieckiej 40 a w Warszawie.
















Komentarze

  1. Milości do przyrody, zwierząt ,sztuki nigdy dosyć.Dobrze że uczycie tego dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!

    Doceniam te prace, ilustracje... Tyle roboty przy nich! Prawdziwa sztuka...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz