Wszędzie i we wszystkim, Pimm van Hest, il. Sassafras de Bruyn







Śmierć jest trudnym tematem, nie lubimy poruszać go z dziećmi. Są za małe, nie zrozumieją, trzeba je chronić i póki się da odsuwać te rozmowy. Wiele osób tak myśli i tak robi. Jeśli o czymś się nie mówi, to nie znaczy, że tego nie ma. A dzieci chcą wiedzieć. Nie pytają, bo widzą reakcje dorosłych, ich strach. Są same ze swoimi pytaniami, ze swoją tęsknotą. Jeśli jednak mają odwagę i mądrych dorosłych wokół mogą usłyszeć ważne i pokrzepiające słowa, słowa, które nie ukoją tak, jak ramiona matki, ale sprawią, że będzie lepiej. I że ta mama nadal będzie. Wszędzie i we wszystkim.

***

Śmierć odbiera nam bliskich, ale nie odbiera pamięci o nich i naszym wspólnym czasie. Jakaś cząstka zostaje w nas. Może to być miejsce, zapach, wspomnienie, które otula i sprawia, że nadal czujemy obecność nieobecnego. Przynosi ukojenie i choć na chwilę ogrzewa serce.

O tym jest ta piękna książka. O miejscach, które dają pocieszenie. W których możemy zgubić smutek i poczuć bliskość kogoś, kogo kochamy, kogo brakuje, za kim tęsknimy, po kim płaczemy, bo żal rozrywa nam duszę...

Mama Yolandy nie żyje. Ale co to znaczy? Bo przecież gdzieś być musi. Trudno dorosłemu uświadomić sobie ostateczne rozstanie, a jeszcze trudniej dziecku. Tym bardziej że z Yolandą nikt specjalnie nie rozmawia, nie tłumaczy. Ludzie nie lubią rozmawiać o śmierci, a dla dzieci jest ona abstrakcją, której nie rozumieją. Gdzie jest mama? Gdzie jest mama, która umarła? Bo przecież gdzieś musi być, prawda?

Osamotniona, opuszczona przez mamę i dorosłych w żałobie dziewczynka postanawia sama poszukać odpowiedzi. I odnaleźć mamę.

Yolanda pyta. Pyta bliskich. Rozmawiając z nimi, otrzymuje różne odpowiedzi. Każdą chce zapamiętać i każda dużo dla niej znaczy. Czy to babcia, ciocia, dziadek, tata, czy przyjaciółka mamy, inaczej wspominają mamę, w innych miejscach ją czują, z innymi rzeczami ją kojarzą.

Babcia pokazuje album ze zdjęciami, dziadek prowadzi na cmentarz i mówi, że mama jest w ziemi. W ziemi, z której wyrastają rośliny i drzewa — to w nich jest mama, Wika, przyjaciółka zmarłej, prowadzi dziewczynkę nad ocean, bo to miejsce, w którym wspomina mamę Yolandy, czuje tu jej obecność. Mama jest więc wiatrem. Ciocia Yolandy lubi mówić o mamie dziewczynki, wierzy, że póki się kogoś wspomina, rozmawia o nim, to ta osoba jest z nimi. Jest więc w słowach i opowieściach. Dla taty jego żona jest między nimi, w domu i w każdym przedmiocie, który dotykała, który wybrała...

Yolanda składa sobie usłyszane słowa i zapamiętuje. Jej mama jest w przedmiotach w domu i pluszaku, którego uszyła, jest kwiatem i wiatrem, jest w Yolandzie i wspomnieniach. Jest wszędzie i we wszystkim.

Piękna i wzruszająca opowieść o pamięci, która łączy nas z tymi, którzy nas opuścili. O szukaniu pocieszenia. W prostych słowach, z ogromną delikatnością tłumaczy śmierć. Daje otuchę, pozwala wziąć głęboki oddech i pomaga godzić się z utratą.

Z tekstem cudowanie współgrają ilustracje — bardzo nastrojowe, oddające nastrój powagi, tęsknoty — poruszają głębokie struny smutku, ale i dają radość i nadzieję. Piękne są miejsca w nas samych i wokół nas, w których pamiętamy, wspólne przeżycia jak mosty rozrzucone między przeszłością a teraźniejszością. Piękna jest nie tylko miłość, którą mamy w sobie, smutek i żal też są ważne, pozwólmy im wybrzmieć.


Wszędzie i we wszystkim,
Pimm van Hest,
il. Sassafras de Bruyn,
tłum. Magdalena Stonawska,
Wydawnictwo CoJaNaTo,
Format: 240 x 249 mm
Stron 32,
Okładka twarda,
cena 49 zł,
wiek: 5+








Komentarze

  1. Czytałam. Piękna, wzruszająca... Niezwykła książka....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz