Magiczne Ogrody, czyli jak ciekawie spędzić czas z dziećmi [weekend w Polsce]


Właściwie to nie wiem, gdzie byliśmy. W magicznej krainie czy w wielkim, tajemniczym ogrodzie, pełnym cudownych roślin i drzew, a może na ogromnym placu zabaw, z którego nie chciało się wyjść, a może na polu bitwy, gdzie stwory i władcy toczyli kolejną bitwę, gdzie ogień, dym, konie? 

Na pewno w miejscu, stworzonym z myślą o dzieciach i dorosłych - dostosowanym do potrzeb i jednych i drugich. Wspaniałym miejscu, w którym spędziliśmy wiele godzin, a i tak nie byliśmy wszędzie. Wróciliśmy pełni wrażeń!

Strona internetowa Magicznych Ogrodów mnie nie zachwyciła - szczerze to myślałam, że jedziemy do miejsca, w którym będzie plastikowo i ...przepraszam  - kiczowato. Ale chcieliśmy najmłodszym chłopakom dać trochę frajdy - kiedy starsze rodzeństwo rozbija się po świecie od Włoch po Teneryfę, bliźniaki czekają u dziadków na nasz wspólny wakacyjny wyjazd.  Więc te weekendy, kiedy przyjeżdżamy do nich, muszą być bardziej wow! Żeby jakoś im zrekompensować czas, który spędzają między boiskiem a ogródkiem. Tym razem naprawdę się udało, było wielkie WOW!

Wielki teren. Mnóstwo atrakcji. A wszystko przemyślane tak, żeby było dobrze, wygodnie, tak jak trzeba. Nie będę pisać o tym, że to miejsce doświadczeń i odkrywania, o zabawkach wzbudzających kreatywność i ciekawość świata, stymulujących dziecięce zmysły. Że to sensoryczny plac zabaw ze strefami, pobudzającymi zmysły smaku, zapachu, słuchu, wzroku, równowagi, dotyku. To sobie wygooglacie.

Krainy, place zabaw, stwory i smoki


Ogrody podzielone są na krainy: Dom Czarodzieja, Marchewkowe Pole, Robankową Łąkę, Bulwiakową Osadę, Krainę Mordoli, Wodny świat, Smocze Gniazdo, Krasnoludzki Gród. W każdej części jest mnóstwo atrakcyjnych miejsc - placów zabaw, domków, miejsc do odpoczynku, magicznych akcentów. Są miejsca piknikowe, ławeczki, trampoliny, zjeżdżalnie, wodospady i jeziorka - można zdjąć  buty i brodzić po wodzie, można walnąć się na trawę i leżeć, kurtyny wodne dają w upalne dni chwilowy chłód (przy placach zabaw, przy ścieżkach i szlakach).

Zachwyciło nas jeziorko, po którym pływaliśmy na tratwie. 50 cm głębokości, więc luz, można było szaleć!  Zachwycili mnie bębniarze - jaki przyjemny dźwięk i rytm i to, że animatorzy uczyli dzieci bębnić, że ach! Animatorów w ogóle jest tu dużo - przebrani w stroje "z magicznej epoki", nie dawali po sobie poznać, że im gorąco (a gorąco było), tylko z entuzjazmem zabawiali dzieci.

Chłopaki jak zaczarowani poruszali się po Mroczysku (za zamkniętą bramą otworzył się przed nami świat jak z horroru - zamieszkany przez potworne smoki - szlak prowadził przez mokradła, gdzie z zarośli co i rusz wystawała jakaś ręka albo noga, a trupich czaszek by nie zliczył. Droga doprowadziła nas do smoczej jamy, w której spał smok, spętany łańcuchami, a kiedy się budził.... aaaa!!!!

W Krasnoludzkim Grodzie można nie tylko oglądać rycersko-krasnoludzki sprzęt do walki, ale i powalczyć. Zobaczyć stare narzędzia, naczynia, sprzęt rycerski, te miecze, tarcze, dyby... Na placu zabaw chłopaki przepadki w tunelach, do których wchodzi się jak do studni... Korciło mnie, żeby wejść za nimi, ale miałam obawy, że się zaklinuję ;)

Domek Mordoli, które z wyglądu przypominały nam Gruffalo :) Mordole spały, budziły się, ruszały i mrugały oczami, spotykaliśmy je  też na ogrodowych ścieżynach, przechadzały się, siedziały, można było podejść, zrobić sobie zdjęcie.

Codziennie też coś się tu dzieje - wchodząc na teren razem z biletem otrzymuje się rozkład zajęć i atrakcji (a także książeczkę z opowieścią o mieszkańcach MO i mapą krainy). W czasie naszego pobytu w Magicznych Ogrodach odbywała się tu bitwa... 


Wielka Bitwa w Magicznych Ogrodach


"Pierwsza w Polsce rekonstrukcja bitwy między dobrem a złem, w której mogą wziąć udział wszyscy".  Wielka bitwa między rycerzami Zorana i bestiami Araga! Od rana chętni do walki przechodzili szkolenie w obozach rycerskich. A kiedy przyszedł czas na bitwę - wszyscy zebrali się na polanie, na której już formowały się chorągwie. Były konie, rycerze, pochodnie i ciężki sprzęt. Zaczęła się bitwa, płonęły snopy słomy, był dym i kolorowe race i nasi dzielne chłopaki pośród tego...Zerknęłam na nich, stojących za balistami, z których mieli strzelać - stali z otwartymi buziami wpatrzeni w teatr rozgrywający się na ich oczach, w którym byli nie obserwatorami, a uczestnikami. Zerknijcie na zdjęciach.


Co mnie oczarowało? 



Mimo tłumów - tłumu się nie czuło. Szlaki, ścieżki, krainy są tak zbudowane - że jeśli patrzy się w dal widzi się przestrzeń, nie ludzi. Trasy prowadzą przez gęstą roślinność, i te rośliny się widzi, a miejsca tyle, że nikt sobie po piętach nie depcze. Kto mnie zna, wie, że unikam miejsc tłumnych, nie lubię, źle się czuję - a tu czułam się świetnie! Dużo drewna - drewniane budowle, chatki, domki, zabawki - ładnie wkomponowane w ogrodowe zakamarki. Trochę plastiku też, ale w tej wielości roślin, drzew, drewna - aż tak nie razi. 

Znakomita organizacja - kosze na śmieci, ławki, czyste toalety (także rodzinne). Miejsca, gdzie można zjeść obiad, napić się kawy (bardzo przyzwoite ceny, za obiad dla 4 osób zapłaciliśmy 60 zł, a najedliśmy się tak, że hej). Sklep z pamiątkami - z boku, idzie kto chce, nie ma straganów przy każdej ścieżce, a przez to i pisków dzieci "kup mi, kup mi". Wszystkie atrakcje w cenie biletu (za bilet rodzinny zapłaciliśmy 92 zł - warto było!). 

Zdecydowanie polecamy - nie tylko jadąc do Kazimierza. Choć spędziliśmy tu sześć godzin to zostało nam trochę atrakcji na drugi raz. Na pewno przyjedziemy wcześniej (czynne jest od 10), z kocem piknikowym, prowiantem (albo i nie) i będziemy do końca (czyli do 19) - jeśli górę weźmie zmęczenie, rzucimy się na koc na godzinkę, a potem dalej w te ogrody ;)




Drzewo Skrzata:


Różanka:

Marchewkowe Pole:



Krasnoludzki Gród:


Mroczysko:


Wielka bitwa:

Jeden z placów zabaw:


Magiczne Ogrody
Trzcianki 92, 
pod Janowcem (blisko Kazimierza)

Komentarze

  1. Musimy tam wrócić w komplecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny post! My wybieramy się jutro, dzięki Waszej radzie - z samego rana :) Ciekawa jestem wrażeń moich maluchów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz