Wszystko jasne! Wreszcie wiemy co, a raczej kto jest odpowiedzialny za znikające skarpetki; za bałagan, pojawiający się chwilę po sprzątaniu; za wieczorne humory; za niegrzeczne odzywki ; rozlewanie wody i chlapanie w łazience; upadki Stasia (kończące się szyciem na ostrym dyżurze chirurgicznym), czy moje zmęczenie i senność, w chwili kiedy powinnam zasiąść do komputera, aby skończyć pisać tekst....
Obecnie najbardziej niepokoi mnie fakt przebywania w naszym domu Kichoprychacza czyli Potwora Kataralnego i Glutowatego. Według autora, jak upatrzy sobie sympatyczną rodzinkę (średnio mnie bawi, że uznał nas za taką), to przyczepia się do niej i nie opuszcza od wczesnej jesieni do wiosny... A u nas ostatnio jak w szpitalu, a to zapalenie oskrzeli, a to pospolite infekcje wirusowe... Obecnie chorzy są i Franek i Antoś i Staś. Czarno na białym - Kichoprychacz zadomowił się w naszym domu
Stanislav Marijanovic, którego jedną książkę już znamy i bardzo nam się podobała (Magia domowych potworów), opracował cudowną encyklopedię grasujących w naszych domach potworów.

A ilustracje ? Proszę zerknąć (Franka ulubieńcem jest Chciwusek, ze względu na miłe futerko, ilustracja po prawej)

Mała encyklopedia DOMOWYCH POTWORÓW,
Stanislav Marijanowic,
przełożyła Hanna Baltyn,
Nasza Księgarnia,
Warszawa 2003 (wyd. pierwsze)