Mały Chopin, Michał Rusinek, Joanna Rusinek


Przeglądałam dopiero co pożyczone w bibliotece książki, zaraz  po powrocie z pracy. W salonie, przy stole, na którym leżały zeszyty szkolne Marysi, niedojedzona kanapka Franka i wiele innych rzeczy. Zdecydowanie przed naszym "czasem czytelniczym", kiedy to dzieci już w piżamkach i łóżkach... Zaczęłam czytać Małego Chopena na głos i już nie mogłam przestać. Każda dłuższa pauza wywoływała głośną reakcję u moich słuchaczy: No czytaj, mama! Maaaama! dalej! Mama! Ta wierszowana opowieść napisana przez Michała Rusinka (autora książek oraz przekładów i sekretarza Wisławy Szymborskiej), zdecydowanie spodobała się moim dzieciakom.

Dzięki panu Rusinkowi, wielcy, którzy doczekali się wspaniałych pomników i o których zawsze mówi się z wielkiej litery, stali się nam trochę bardziej bliscy - bo okazuje się, że... też kiedyś byli dzieciakami! Jak Chopin nie lubili szpinaku, czasem się nudzili, czasem psocili...
Książka jest dowcipna, ale poza żartami i zabawnymi opisami życia młodego Frycka przemyca ważne treści. Nasze dzieci, z kulejącą  często w szkole muzyką, mają okazje dowiedzieć się, co to są marsze, polonezy, ronda i walce... oraz jak wyglądało - z przymrużeniem oka - życie jednego z największych kompozytorów w dzieciństwie. 
Mały Chopin został przetłumaczony na 10 języków - i był ważną lekturą w Roku Chopinowskim (2010).




Mały Chopin,
Michał Rusinek,

il. Joanna Rusinek, Wydawnictwo Znak, 
Kraków 2009 r.

Komentarze