Pola i Franek odkrywają świat. Japonia, czyli kraj, w którym jelonki chodzą po ulicach, Paulina Walczak-Matla, il. Maria Martin-Olszewska


Kolejna książka o Japonii dla dzieci, choć to nie Japonia zajmuje najwięcej miejsca w moim sercu, to z powodu położenia i podobieństwa kulturowego, biorę wszystko, co mi wpadnie w ręce. A że o Japonii pisze się u nas i wydaje więcej niż o Korei czy Chinach, to i jej jest na Makach całkiem dużo.

Pola i Franek odkrywają świat. Japonia, czyli kraj, w którym jelonki chodzą po ulicach” to nowość (premierę miała w lipcu). Książkę napisała Paulina Walczak-Matla, która wraz z mężem prowadzi blog rodzinawswiat.pl, a zilustrowała Maria Martin-Olszewska.

Książka to zapis wycieczki do Japonii czteroosobowej rodziny. Pola i Franek z rodzicami lecą do Tokio, zwiedzają też Kioto i Narę. To Japonia oglądana przez turystów, którzy relacjonują to, co widzą. Dzieci dziwią się, pytają, obserwują. Jedzą sushi, ryżowe ciasteczka mochi i onigiri (ryżowe „kanapki”), jadą tokijskim metrem i shinkansenem, z okien pociągu podziwiają Fuji, spacerują po lesie bambusowym, zwiedzają świątynię Fushimi Inari, a w Nara karmią jelonki, które przechadzają się tu jak pełnoprawni mieszkańcy. Oglądają też 500-tonowy posąg Buddy.

Po przeczytaniu książki chciałam napisać, że mnie rozczarowała. Bo liczyłam na trochę więcej. Na więcej informacji z pierwszej ręki, bo książkę napisała osoba, która dwa lata mieszkała w Japonii, więc zna realia i klimat nie z perspektywy turysty, a osoby tu żyjącej. Myślę, że tak można napisać, nie ruszając się z Europy. Bo znajdujemy tu absolutnie „pocztówkowe” minimum.

To jednak książka dla dzieci, małych dzieci (wydawnictwo rekomenduje 4+), więc musi być jasno, czytelnie i prosto, ale o sushi, maneki neko, Godzilli, ramenie, pałeczkach, czy kimonach itp. wiedzą przedszkolaki, które nosa za Polskę nie wychyliły — serio, wiem, bo spotykam się z kilkulatkami na warsztatach. Dlatego, mimo że to książka dla przedszkolaków, nadal czuję lekki niedosyt.

Cała opowieść oparta jest o zwiedzanie i rozmowy rodziców z dziećmi, tematy wynikają z tego, co dzieci zainteresuje. Nic poza tym tu się nie dzieje, nie ma ciekawej fabuły, jakiegoś pazura ani żadnych interakcji z mieszkańcami, sklepikarzami, przechodniami — ludzie z zewnątrz nie mają tu dostępu, to jak oglądanie czegoś przez szybę. Jest miło, jest przyjemnie. Takie też są ilustracje, kolorowe i pogodne, ale te pucołowate twarze, zadarte noski i uśmiechy to nie moja estetyka.

Jeśli ktoś szuka w książce jedynie podstawowych, przewodnikowych informacji o kraju, z którym chce zapoznać dziecko — podanych w przystępnej, prostej formie — nie powinien być rozczarowany.


Egzemplarz recenzencki.


Pola i Franek odkrywają świat. Japonia, czyli kraj, w którym jelonki chodzą po ulicach,
tekst Paulina Walczak-Matla,
ilustracje Maria Martin-Olszewska,
Wydawnictwo Pascal, 2025
oprawa twarda,
liczba stron: 32,
wym. 21,6x1x16,8 cm,
wiek: 4+,
cena 49,99 zł.









Komentarze