Teraz ja! - sprzed ponad roku


Zamknęłam pewien rozdział w swoim życiu i wreszcie mam trochę czasu na czytanie. DLA SIEBIE. Bez wyrzutów sumienia, że powinnam czytać, ale coś zupełnie innego. Rzuciłam się na książki jak sęp, z radością biegam do biblioteki, choć kosztuje mnie to trochę nerwów, bo wydłuża powrót do domu i odbiór chłopaków z placówek przedszkolnych. Delektuję się słowem, nadrabiam, uzupełniam braki!
Żongluję książkami i gatunkami jak rasowy cyrkowiec, dobrą literaturę przegryzam kryminałami i tzw. babską literaturą, lekką, łatwą i przyjemną oraz autobiografiami, felietonami...
Czytam. Od godz. 5.25, kiedy rozsiadam się na swoim miejscu w autobusie -  o tej porze każdy siada tam, gdzie zawsze :),  i w drodze powrotnej z pracy. Zdarza mi się podnieść głowę znad kartki w ostatnim momencie, kiedy autobus czy tramwaj dosłownie rusza już z przystanku, na którym powinnam wysiąść i lecieć na łeb na szyję, depcząc współpasażerów po stopach, zdarza mi się przystanek przejechać. Po ulicy biegam z książką w kieszeni, bo nie opłaca mi się chować jej do torby. Wieczorem, przed zaśnięciem próbuje, ale zazwyczaj odpadam już na pierwszej stronie, bynajmniej nie z powodu nużącej lektury tylko totalnego zmęczenia.

W ostatnich tygodniach królowali u mnie ...

Przede wszystkim Mankell ze swoim zmęczonym, trochę przyblakłym komisarzem Wallanderem, borykającym się z problemami osobistymi,  słuchającym głosu intuicji, choć i Chińczyka łyknęłam w kilka dni....Piata kobieta, Mężczyzna bez twarzy, Mężczyzna, który się uśmiechał, Fałszywy trop, Piąta kobieta,
Mankell uwiódł mnie już pierwszą powieścią, która wpadła mi w ręce, a konkretnie opisem mgły (Mężczyzna bez twarzy). I tak zostało. Lubię jego zmęczenie, jego sposób patrzenia i myślenia, jego spostrzegawczość i panowanie nad każdym śledztwem. Lubię sposób kreślenia postaci Mankella, prawdziwe dialogi i niezwykłą pomysłowość w wymyślaniu kolejnych historii.


Murakami - Kronika ptaka nakręcacza - ze dwa lata temu przeczytałam wszystko tego japońskiego pisarza, poza właśnie Kroniką, uważaną za najlepszą powieść tego pisarza. Jak wszystkie książki M. wciągnęła mnie niemożliwie, jednak czy podobała mi się najbardziej?

Wałęsowa - autobiografia byłej Pierwszej Damy szturmem podbiła księgarnie, ile już dodruków było? Wspomnienia pani Danuty to opowieść kobiety, która przez lata w cieniu, nagle powiedziała "Stop, teraz ja! Ja też jestem i jestem ważna", ku uciesze feministek i większości polskich kobiet, stających na palcach, aby być najlepszymi Matkami Polkami, pracownicami roku, świetnymi żonami i córkami, zapominając o sobie. O tym, czego one pragną, co jest im potrzebne. Zapominając o swoim zdrowiu, swoim zmęczeniu. Chylę czoła przed kobietą, która praktycznie sama wychowała 8 dzieci, jednak czytając tę książkę zgrzytałam też zębami. Bo zachowanie pani D. mnie irytowało, jej postawa "nic nie widzę, nic nie mówię, nic nie wiem" - za związek są odpowiedzialne zawsze obydwie strony, a z opowieści pani D. wyłania się obraz kobiety, która o nic nie pytała, niczego nie dociekała, nie interesowała się, co ON robi, co myśli, co się z nim dzieje, gdy znika... Samotność wśród ludzi, ale trochę na własne życzenie i wielka samotność w związku.

Camila Lackberg Księżniczka z lodu, to pierwsza i jedyna książka tej autorki, którą przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia.

J. C. Oates Wodospad - kawał dobrej literatury, jak zawsze.

Małgorzata Warda - przeczytałam Środek lata - wciągnął mnie, z bólem odkładałam książkę i czekałam na chwilę, kiedy znowu zacznę czytać. Dobrze napisana, ciekawa, postaci "pełne", literatura gęsta od emocji,  chwilami aż duszno się robiło ;),  element zaskoczenia jest. Z dużą ciekawością sięgnę po kolejne książki tej autorki!

Grażyna Plebanek - Pudełko ze szpilkami, Przystupa - dwie książki, każda zupełnie inna. Świetny język. Pudełko mocno współczesne, wymuszające na czytającym szukanie odpowiedzi na pytania, czego tak naprawdę chcemy, czy to czego chcemy jest nasze, czy narzucone z zewnątrz, a my próbujemy dopasować się do schematów? O dojrzewaniu do macierzyństwa i miłości. Irytował mnie zupełny brak, pominięcie JEGO, który był, ale o nim nic, jednak koniec książki dał odpowiedź, dlaczego, co przyjęłam ze zrozumieniem ;)
Przystupa - historia dziewczyny z małej wsi, która wyrywa się do miasta i utrzymuje się sprzątając najpierw u Gwiazdy, przez którą albo dzięki której trafia do Szwecji i tu sprząta u mieszkających tu Polaków i miejscowych. Przystupy życiem rządzi przypadek. Ta milcząca dziewczyna obserwuje swoich pracodawców i dostrzega to, czego na zewnątrz nie widać. Ich małostkowość, pozerstwo, chciwość,  dewiacje, pustkę....

***
Stary wpis, sprzed ponad roku, do tego niedokończony, ale czyszcząc Maki miałam do wyboru albo go usunąć albo opublikować. Wybrałam to drugie :)

Komentarze

  1. 5:25 w autobusie... To mi najbardziej utkwiło po przeczytaniu Twojego wpisu sprzed roku :-) Z Twojej listy czytałam tylko Wałęsową... Masz rację. Podziwiam ją a zarazem dziwię się jej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Godzina się nie zmieniła, nadal tak jeżdżę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz