Bohaterem każdej jest ośmioletni Szymon, który mieszka z rodzicami, dziadkami i trzyletnią siostrzyczką Hanią.
"Coś tak zastygł, zamiast zająć się czymś pożytecznym" rzucone przez tatę, kiedy Szymon bawiąc się znalezionym korkiem stacza podwodne bitwy, płynie na statku pirackim, okręcie wojennym, łodzi podwodnej - jest jak z innego świata. Sprowadza na ziemię, smuci, rani. Buduje mur niezrozumienia. Odgradza. Dużo tu takich sytuacji, w domu, w szkole w relacjach z nauczycielami. Wspaniała wyobraźnia dziecka kontra dorośli. Studium psychologiczne zachowań dziecka. Uniwersalne historie i zdarzenia, w których odnajdzie się każdy kilkulatek. Ważny głos, ważna książka. Do wielokrotnego czytania i rozmów, bo aż się prosi, żeby każdy rozdział "przegadać" z dzieckiem.
Moi chłopcy starszy - adresat książki, jak i młodsi - słuchali z ogromnym zainteresowaniem, a ja z radością i uwagą ją czytałam, i wszyscy czuliśmy żal, docierając do ostatniej strony. "Mamo, a ta książka jest nasza czy z biblioteki?" - kiedy pada takie pytanie, wiem, że książka trafiła w punk, i choć teraz jest z biblioteki, to za jakiś czas musi być nasza ;)
*Autorka "Zwyczajnego dnia" jest dziennikarką związaną m.in. z Tygodnikiem Powszechnym, pisarką i tłumaczką z jęz. niemieckiego.
Zwyczajny dzień,
Katarzyna Zimmer,
il. Aleksandra Woldańska-Płocińska,
Wydawnictwo WAB,
2012.
O, dzięki. Mieliśmy kiedyś egzemplarz biblioteczny i lektura wywarła na mnie wielkie wrażenie. Miałem kupić, ale ... wiesz jak to jest z pamięcią :) Jutro powinna dotrzeć :D
OdpowiedzUsuń