Spływ Radomką, czyli z dziećmi na kajakach


- Jestem za młody, żeby utonąć! - zawołał Antek wsiadając do kajaka. Bez obaw, nikt nie utonął, żadnych innych strat też nie ponieśliśmy, a co przeżyliśmy i widzieliśmy to nasze!



Weekendowy spływ kajakowy rzeką Radomką* to dla nas ważne wydarzenie, bo wszyscy, absolutnie wszyscy z naszej szóstki byli zachwyceni! A to nie zdarza się często, bo zawsze znajdzie się ktoś komu się nudzi, komu się dłuży, abo uważa, że lepiej byłoby robić coś zupełnie innego. Polecamy każdemu, szczególnie warszawiakom (od Warszawy do Brzózy jest ok. 70 km). Chłopaki dopytują, kiedy znowu? Pewnie jeszcze w te wakacje.

Co warto wiedzieć o samej rzece? Radomka to rzeka nizinna, silnie meandrująca, o długości ok. 100 km o nieuregulowanym korycie. Swój początek ma w Lasach Koryckich w okolicy Przysuchy, do Wisły wpada w Kłodzie koło Ryczywołu. Jest płytka, więc nawet jeśli ktoś wpadnie do wody - tragedii nie będzie (kamizelki!). Nam się nie zdarzyło, choć chłopaki czasem się wiercili czy wychylali.

Trasa nie była trudna, choć w przewodniku wyczytałam, że jest dla doświadczonych kajakarzy. Ja doświadczona w spływach nie jestem, bo włóczenie się na kajaczku czy łódce na Mazurach w odległych czasach studenckich się nie liczy - kiedy to było i kto to pamięta? Płynęłam pierwszy raz od wielu lat i dałam radę, wioząc cenny skarb w postaci Stasia ;)

Wystartowaliśmy w Brzózie. Cztery kajaki, osiem osób, w tym czworo dorosłych i czworo dzieci. Rzeka płytka, nawet zdarzyło nam się osiąść na mieliźnie, choć były też miejsca, gdzie nurt był żwawy i trzeba było uważać, bo przeszkód na trasie nie brakowało. Zwalone drzewa, wystające z rzeki pnie, korzenie, pozostałości po mostkach, wysepki, nudno nie było! Malownicze widoki - moje ukochane wierzby płaczące i brzozy, lasy sosnowe i mieszane. Łąki, pastwiska i Mama, patrz! Krowa, krowa prawdziwa!. Mijaliśmy wysepki na rzece i tereny, gdzie las dosłownie wchodził do wody, wysokie skarpy. Ponoć można spotkać tu wydry, a nawet bobry (widzieliśmy drzewa pieczołowicie ogryzione przez te zwierzęta). Kaczki na nasz widok umykały w trzciny, czekając grzecznie, aż przepłyniemy.
No i jaskółcza skarpa! Nigdy czegoś takiego nie widziałam - dziesiątki, a może i setki otworów w skarpie z jaskółczymi gniazdami! Nie bez powodu Radomka w obrębie Puszczy Kozienickiej objęta została zasięgiem Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000 "Ostoja kozienicka", a ujściowy odcinek znajduje się w obrębie Natury 2000 "Ostoja kozienicka".

Na koniec drewniany, zielony most w Chodkowie i koniec naszej podróży... Cztery godziny na wodzie z krótkim postojem na dzikiej plaży - ktoś przed nami palił tu ognisko :) Następnym razem przygotujemy się lepiej, zabierzemy koce piknikowe i przede wszystkim więcej prowiantu, bo to co wzięliśmy poszło na pniu!
Chłopaki podekscytowani i zmęczeni, bo co jakiś czas też machali wiosłami, a poza tym wypatrywali ryb, bobrów, liczyli ważki, kaczki itd. 
Fantastyczny czas! Szczerze polecamy!

Dla zainteresowanych:

Spływy Radomką (dwie trasy: Brzóza-Chodków albo Brzóza-Ryczywół (druga trasa jest o godzinę dłuższa),
tel. 606 397 416.


Jeśli chcielibyście pływać z mniejszymi dziećmi musicie mieć swoje kamizelki, na miejscu wypożyczycie kamizelki tej wielkości co na zdjęciu. Kajaki wypożycza się na dzień, cena za kajak 60 zł.




Komentarze

  1. Tez miały byc u nas kajaki ale nic z tego na razie nie wyszło, córka jest chętna ale ja coś średnio :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego nie masz ochoty? Nam się bardzo spodobało, nie zakończy się na jednym weekendzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie! My w tym roku planujemy spływ Liwcem. Kapoki dla młodszych już kupione. Czekamy tylko na odpowiedni moment. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Połknęliśmy bakcyla, tyle rzek przed nami! Liwiec dopisany do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znajomi namawiali mocno, ale ja się jednak wody lękam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płytko jest, a te widoki warte nawet i tej odrobiny strachu ;)

      Usuń
    2. Znajomi namawiali na większą głębię. Co nie zmienia faktu, że lękam się tak samo bez względu na głębokość. Nękająca nieustannie myśl o wywrotce z nogami uwięzionymi w kajaku zabrałaby mi chyba całą frajdę ze spływu :(

      Usuń
    3. Nic na siłę, ale jak masz ochotę spróbować to może od małej rzeczki, małego jeziorka. A na uwięzienie nóg nie ma szans - miejsca wewnątrz jest sporo, nie jest się tam zapuszkowanym na amen ;) Wywrotki ponoć czasem się zdarzają, ale na takiej rzece jak Radomka to wyłącznie na życzenie, jeśli ktoś na plaży spożyje za dużo płynów wyskokowych, no ale to trzeba być kretynem, żeby wsiadać czy do samochodu czy kajaka pod wpływem ;)

      Usuń
    4. Może się nie jest zapuszkowanym przy średnim wzroście. Przy moich 203 cm, raczej się jest :) Ale nauczyłem się nigdy nie mówić nigdy, więc ... :D

      Usuń
    5. Bazyl, 203 cm zmieniają postać rzeczy, ale rzeczywiście nigdy nie mów nigdy ;) Ja miałabym obawy, lęki i stan zawałowy, jeśli ktoś kazałby mi skoczyć z wysokości. Ale z drugiej strony, patrzę na skoczków spadochronowych, podziwiam ich okrutnie i sobie myślę, ze może jednak kiedyś? Jak oszaleję już zupełnie?

      Usuń
    6. Skoczyć ze spadochronem?! Ja omdlewam na schodach kratownicowych już w okolicy pierwszego piętra :)

      Usuń
  6. Jestem zachwycona!!! Jadę tam!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zachwycona!!! Jadę tam!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz