Orzechowy łasuch, Roberto Mezquita, Bernardo Carvalho


Wydawnictwo TAKO przybliżajace nam literaturę hiszpańską i portugalską, to kolejne wydawnictwo w Polsce, którego książki można brać w ciemno. Po książce "CZARY", przyszedł u nas czas na "Orzechowego łasucha". 
Książka nas, co tu dużo mówić zachwyciła nas - ilustracje wspaniałe! A i sama bajka, która powstała na podstawie bajki ludowej - bardzo przyjemna. Dobrze się ją czyta, a i tekst zapada w pamięć, bo powtarzające się fragmenty przypominają tak lubiane przez dzieci wyliczanki.

Kurka z kogucikiem wybrali się za swoje gospodarstwo (oj, ciekawość - a w tym wypadku i obżarstwo - czasem nie popłaca, jednak gdyby człowiek bądź zwierz nie wychylał nosa poza własne podwórko nie przekonałby się czasem,  na kogoś można liczyć i że współpraca, to klucz do sukcesu!) i znaleźli tam drzewo orzechowe, a że orzechy to ulubiony przysmak kogucika, ten nie potrafił pohamować apetytu na nie... i nieszczęście gotowe! Biednemu kogucikowi orzechy utkwiły w gardle! I zaczyna się akcja - pełna dramaturgii. Istny wyścig z czasem! Bo kurka musi znaleźć pomoc. 

Kogutek się dusi, złapać tchu nie może,
bo w gardle mu utkwił taki wielki orzech.
Do studni po wodę idźmy co sił,
by biedny kogutek oddychał i żył!

Kurka biegnie więc do pani, ta chętnie pomoże, jednak nie ma bucików, a bez nich porani sobie nogi idąc po wodę do studni. Kurka biegnie do szewca - szewc uszyje butki, ale musi mieć wełnę, owca da wełnę, ale potrzebne są nożyczki, kurka odwiedza jeszcze kowala (żeby wykuć nożyczki musi mieć drewno!) i dąb w lesie... Wreszcie obserwujemy bieg pani do studni i finał bajki - pojenie kogucika wodą. Udało się, zdążyli! Ufff...


Orzechowy łasuch,
Roberto Mezquita,
il.. Bernardo Carvalho,

Wydawnictwo TAKO
2012

Komentarze