Żadnych porównań nie będzie, bo to zupełnie różne książki.Fach, że ach opisuje zawody i pracowników w ich naturalnym środowisku, celem "Strażaczki" jest prezentacja zawodów, często zarezerwowanych dla panów - choćby w nazwie - od kobiecej strony. Pokazanie kobiet (matek), które są informatyczkami, grabarkami, ogrodniczkami, reżyserkami, konduktorkami, elektryczkami itd. i mamami i świetnie łączą te role: gaszą pożary i światło w dziecięcym pokoju; hodują rośliny i krzewią w dzieciach umiłowanie do prawdy; zdobywają Koronę Ziemi i serce taty ...
Kiedy kartkowałam tę książkę, w tyle głowy zabrzmiało mi hasło "kobiety na traktory" - jednak po przeczytaniu ulotniło się, pozostał uśmiech.
O mamach opowiadają ich dzieci, w przewrotny nieco sposób, który bawi i rodziców i małych słuchaczy. Zastosowana tu gra słów, związki frazeologiczne śmieszą bez względu na wiek.
Moja mama jest himalaistką. Zdobyła Koronę Ziemi i serce taty. Mama nie lubi stać w korku, bo to szczyt wszystkiego.
Ładnie wydane-podane, z ilustracjami (szybka, trochę komiksowa kreska) Doroty Wojciechowskiej.
Piękna i mądra książeczka. Bardzo mi się podoba to zdanie o staniu w korku, że to szczyt wszystkiego - zgadzam się z nim, choć nie jestem himalaistką. :)
OdpowiedzUsuń