Zabawa w teatr, czyli o teatrzyku dziecięcym słów kilka...


Pracowałam w domu, chłopaki bawili się w innym pokoju. W którymś momencie przyszedł do mnie Staś.
- Mama pracujesz jeszcze? Mamy teatrzyk, chcemy zrobić ci przedstawienie.


Teatrzyk: wersja pierwsza


Zaintrygowana poszłam za nimi. Teatrzyk faktycznie był - wersja walizkowa. Dwie książki - dramaty wybrane Szaniawskiego ustawione na sztorc (mam nadzieję, że babcia nie będzie mieć nic przeciwko), przyklejona do nich - taśmą klejącą - kartka A4 z wyciętym okienkiem. I kukiełki. Z wyciętych kart, przyklejonych do ołówków. Piłkarze grali, aktorzy-lalkarze komentowali... Jak aktor zapominał tekstu, zastępował go drugi. Show must go on!
Publika biła brawo (to ja) i kręciła ogonkiem (to Bolo), jedynie Bob (świnka morska) niewzruszenie przeżuwał sianko. Chłopakom spodobało się przedstawianie! Trochę zapomnieli, jak się robi teatrzyki, bo dawno tego u nas nie było. Przypomnieliśmy sobie  - jak to jest w prawdziwym teatrze, te bilety, dzwonki, przerwy, kurtyna w górę, kurtyna w dół.


I stanęło na tym, że będą kolejne przedstawienia, że przygotują scenariusz, zrobią bilety... Bo mają ochotę. Bo im się chce. Bo fajna jest zabawa w teatr, nawet jeśli po scenie biegają piłkarze, a przedstawienie jest meczem przeniesionym z murawy na dechy teatru.


Teatrzyk: wersja druga


A potem, potem.... wydarzyło się coś niezwykłego. Bo akurat w tym czasie, taki przypadek nie przypadek, natknęłyśmy się, a właściwie to córka, bo ja obok tego pudła przeszłabym pięć razy, a może nawet i potknęła o nie i nie zauważyła. Więc córka natknęła się na ... teatrzyk. Drewniany, masywny i fajny teatrzyk, składający się z trzech rozkładanych elementów z dodatkami. Z czerwoną, rozsuwaną kurtyną, przewiązywaną wstążeczką. Z miejscem na wpisanie kredą tytułu sztuki i godziny przedstawienia. Gdyby nie lekki odprysk drewna w jednym miejscu powiedziałabym - nówka sztuka nie śmigana. Jeszcze się zastanawiałam, czy tak czy nie, wahałam, ale co tam bierzemy!

Chłopaki, jak zobaczyli to cudo - wulkan pomysłów, repertuar na rok i w ogóle! Padł nawet pomysł, że może na dwór z tym wyjdą, na ulicę i coś im wpadnie do kapelusza - w sumie co tak talent tłamsić, do ludzi z nim trzeba, do świata ;) ...

Przegapiłam moment wyklucia się pomysłu marionetkowego. Przyklejona do komputera (praca) staję się głucha (praktyka czyni mistrza), Antek rzucił hasło, że idzie po patyczki, poszedł. Nawet kiedy na stole, przy którym pracuję, pojawiły się patyczki i patyki, sznurki, kłębki wełny, nożyczki i noże - nie zaskoczyłam. Dopiero, kiedy te patyki, nici, noże i papiery zaanektowały moją przestrzeń tzn. zaczęły wchodzić na klawiaturę i padła prośba o przytrzymanie palcem nitki - przytomnym wzrokiem ogarnęłam stół. Antek robił marionetkę!

Czułość i duma zalały moje serce - jakie te dzieci mądre, jakie twórcze i kreatywne! Chwyciłam za aparat, niestety uwieczniłam tylko ostatnią fazę, poprzednie przeszły mi koło nosa. Dosłownie.

W tempie ekspresowym ruszyła produkcja biletów, wstęp na przedstawienie - 50 gr. Chłopcy nie obłowili się - Bolo i Bob są bez grosza. Ale sztuka wymaga poświęceń i na kasę nie ma co patrzeć, jak ma przyjść to przyjdzie, jak nie teraz to później.
Staś pracował nad tekstem, Antek zbierał rekwizyty. Wreszcie nadeszła ta chwila... Dzwonek pierwszy, dzwonek drugi... Kurtyna w górę!

Przedstawienia były dwa - Antek wymyślił wigilijną historię o prezentach, Staś krótką scenkę - dialog między kukiełkami, dołączonymi do teatrzyku (były dwie, później udało nam się jeszcze dokupić jakieś zwierzaki). Wymyślił piosenkę dla swojego bohatera i ją śpiewał! Chłopaki zrobili coś fantastycznego! A ja pomyślałam sobie, że przecież jeszcze całe lata przed nami zabaw w teatr :) Bo zabawa w teatr daje radość! A przy okazji i rozwija.


Zabawa w teatr: co daje?

Zabawa w teatr jest niezwykle rozwijająca, dziecko nabywa nowych umiejętności, przyswaja nową wiedzę. Od momentu przygotowań do występu:
  • trzeba ruszyć wyobraźnią i stworzyć bohaterów (narysować, zbudować, uszyć) 
  • przygotować bilety (zabawa plastyczna)
  • napisać scenariusz, najlepiej zapisać go na kartce w punktach (ćwiczy pisanie).

Dziecko mówi -  na żywo można wspaniale rozwijać tekst, dodając nowe treści, bawiąc się słowem (improwizacja). Wciela się w różne postaci, bawi się głosem - ton, pauza,siła głosu... Zabawa w teatr rozwija pamięć, słownictwo, spostrzegawczość, zmysł obserwacji i pomysłowość (Antek szukał latarki, żeby oświetlić scenę). Uczy empatii - dziecko wciela się w różnych bohaterów, stawia się w ich sytuacji. Pozwala przełamać nieśmiałość, oswaja z grupą, daje poczucie osiągnięcia czegoś, sprawdzenia się w nowej roli. Nic tylko bawmy się w teatr - wystarczą krzesła, koc i pomysł :)

Książki o teatrze:

Sześć książek o teatrze
Chińskie cienie

Teatr. Zadaniariusz


Szkoła Marzeń, czyli Akademia Pana Kleksa w Teatrze BAJ i nasza makieta Akademii

W starym kinie czyli dlaczego warto oglądać bajki z rzutnika?

Komentarze

  1. Wow! Jestem pod wrazeniem marionetek z patyczkow! Sama lubie bawic sie w teatr i tez kombinuje skad by tu wziac kukielki, pacynki, marionetki... Moje dzieci sa dwujezyczne i dla mnie wszelkie zabawy SLOWEM sa na wage zlota. A teatr daje nieograniczone mozliwosci - mozna robic teatrzyk cieni, albo teatr lalkowy - u nas graja zwykle lalki Barbie (zwlaszcza w Kopciuszku sie przydaly, bo tam obsada glownie zenska). Kupilam ksiazke pt. 'Secnariusze teatrzykow' czy jakos tak, jest kilka pozycji na rynku - bardzo polecam! Robilismy tez teatrzyk z podkladem muzycznym z Bajek-Grajek. Ech, mozliwosci jest nieskonczenie wiele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz teatrzyk wymusi na nas większą aktywność, że tak powiem teatralną. Szkoda, żeby stał i się kurzył, dlatego dziękuję za podpowiedź książkową, będę jej szukać. Jak masz w zanadrzu inne tytuły, przydatne do takich zabaw, to też się podziel :)
    Teatrzyk cieni - sama uwielbiam! Czasem, jak wyciągaliśmy rzutnik - ręce chłopaków aż się rwały do występów :) uściski m.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teatralne zamilowania przechodza z pokolenia na pokolenie.Teatr to jest to.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz