Mały Asmodeusz, Ulf Stark, il. Józef Wilkoń


Piekło według Starka i Wilkonia: mroczne podziemia, do których prowadzi w głąb ziemi 666 korytarzy, czerń i czerwień ognia, smród siarki, fuuuj!  ... I te diablęta, bekające, wykrzykujące brzydkie wyrazy, złośliwe i wredne - ich zachowanie wydaje się nader ludzkie, jednak mimo tego nie chciałabym mieć z nimi do czynienia...

Wszystko byłoby w piekielnym porządku, gdyby nie ten mały, który nie chce ani wyśmiewać, ani obrzucać się węgielkami z rodzeństwem i kuzynostwem, ani towarzyszyć ojcu w obserwacji cierpień potępionych dusz... No po prostu nie lubi, nie sprawia mu to satysfakcji, nie bawi go to. Ba, wzdraga się przed tym z obrzydzeniem! Zawsze trafi się jakaś czarna owca w rodzinie, prawda? Nawet diabelskiej. Ojciec jednak nie daje za wygraną - wysyła syna na ziemię, tam gdzie tak strasznie pachnie i szczebioce, i powietrze takie rzadkie. Asmodeusz musi mu udowodnić, że nie jest z nim tak źle, że jest synem swego ojca - Władcy Ognia i Westchnień. Co musi zrobić? Skusić niewinnego człowieka, aby sprzedał mu duszę.

Szukaj wśród nadętych i pyszałkowatych. Szukaj wśród głupich i bezmyślnych. Albo idź do smutnych i nieszczęśliwych. Tych łatwo jest oszukać.

Czy diabełek, którego bardziej pociąga dobro niż zło - zadowoli ojca? Nie zawiedzie? Zdradzę, że da radę - jednak dobro przyciąga dobro, tak więc i koniec będzie happy.

Przewrotna to bajka. Człowiek dostaje tu trochę po łapach, i to od kogo? Mam nadzieję, że po lekturze książki czytelnik zrobi mały rachunek sumienia i wyciągnie odpowiednie wnioski. 

A co na to czytelnicy? Słuchali uważnie i uważnie studiowali ilustracje. Antek wyłapał pewną nieścisłość,tę czapeczkę, o której wspomina autor, a którą zupełnie zignorował ilustrator :) Przecież Asmodeusz nie ma czapeczki, to dlaczego ją poprawia? No jak to? skąd? Diabelskie moce po prostu! 

Książka jest ciekawa i mądra, i wspaniale zilustrowana - ale to przecież Józef Wilkoń, więc nie mogło być inaczej.
Jednak mimo tego czuję pewien dyskomfort. Bo diabeł to symbol zła - a tutaj autor sprawia, że czujemy do niego sympatię. Czy wzbudzanie takich odczuć w najmłodszych czytelnikach jest właściwe? Czy zło nie zostało tu zbyt wygładzone? 

Mały Asmodeusz,
Ulf Stark,
il. Józef Wilkoń,
Media Rodzina.

Komentarze