Tarmosia, Tomasz Samojlik, il. Anna Grzyb

 Bardzo sobie rodzinnie cenimy twórczość Tomasza Samojlika. Moi młodsi synowie przeczytali chyba wszystkie jego komiksy i książki. „Tarmosia” również krążyła między pokojami, wszyscy musieliśmy sprawdzić, co tym razem wydarzyło się w Puszczy, tej Puszczy!
No i borsuki! Trochę po macoszemu traktowane w literaturze dla dzieci, a przecież to takie ciekawe zwierzaki. Z „Tarmosi” można naprawdę wiele o nich się dowiedzieć!


Tarmosia to mała borsuczka i główna bohaterka leśnej opowieści. Mieszka w norze z rodzicami — mamą Majrą i tatą Melo, którzy oczekują narodzin kolejnych dzieci (będzie to Apsu i Borz, czyli Słodziak Pierwszy i Słodziak Drugi), i dziadkiem Skjoldurem (tak naprawdę dziadek nie jest prawdziwym dziadkiem, tylko starym borsukiem przygarniętym przez borsuczą rodzinę). Ojciec stoi mocno po stronie tradycji i zasad, z dziadkiem za to można iść w tym temacie na pewne kompromisy i ustępstwa...

W lesie źle się dzieje, człowiek wycina drzewa, las się kurczy i wiele zwierząt jest zmuszonych opuścić swoje dotychczasowe jamy, nory, domy... Uciekają przed człowiekiem i wilkami, które siłą rzeczy przenoszą się w nowe miejsca i poszukują nor dla swoich młodych. Każde zwierzę walczy o swoje maluchy i przetrwanie, niektóre zostają na lodzie, jak ciężarna lisica, która pilnie, naprawdę pilnie potrzebuje swojego kąta, bo rozwiązanie tuż, tuż. Tata borsuk przepędza intruzów, czego Tarmosia nie rozumie, a że żal jej lisicy — pozwala zamieszkać jej — w tajemnicy i po cichu — w starej borsuczej norze. Co z tego wszystkiego wyniknie, dowiecie się z książki. Poznacie lisy i jenoty i ich młode, których będzie... aż trudno w to uwierzyć, że jenoty mogą mieć 16 szczeniąt w jednym miocie?

To piękna i mądra opowieść o tolerancji i sąsiedzkiej pomocy. O tym, że zamiast walczyć, lepiej współpracować, że jeśli się podzielimy z kimś w potrzebie, to - choćby był inny, obcy - niczego nam nie ubędzie, a wręcz przeciwnie, świat będzie przyjaźniejszy, bogatszy i lepszy. Różniąc się, możemy sobie wzajemnie wiele dać. Tradycja jest ważna, ale nie najważniejsza — czasem warto zrobić mały wyłom, odejść od swoich zasad, pod warunkiem, że nikomu nie będzie działa się krzywda.

Jak to u Tomka Samojlika dużo tu humoru, ale też i dużo wiedzy przyrodniczej i ciekawostek, o których nie uczą na lekcjach biologii. Wiecie, że borsuki to jedne z najczystszych zwierząt — robią latryny, gdzie się załatwiają, a ich nory to ogromne podziemne nory i korytarze z wieloma wyjściami. Słyszeliście kiedyś o borsuczych zapasach? W Tarmosi znajdziecie dokładny opis słynnej starożytnej sztuki walki borsukjutsu, zwanej także muai borsukai.

Zwróćcie uwagę na borsucze imiona, tak naprawdę to nazwy tych zwierzą w różnych językach, o czym zajmująco opowiadał pan Tomasz w czasie spotkań online z czytelnikami. Skjoldur pochodzi z islandzkiego, Mayra z fińskiego, Melo - z esperanto itd. Sprawdźcie sami :)

Mówiąc o książce trudno nie wspomnieć o ilustracjach Anny Grzyb, które oddają doskonale wygląd i cechy zwierząt, a także tajemniczy nieco klimat lasu. Ładna gra świateł i kolorów, to mi się podoba, zdecydowanie!

Tarmosia,
Tomasz Samojlik,
il. Anna Grzyb
,
seria Zwierzaki,
wyd. Agora, 2021,
oprawa miękka,
stron 176
cena 34,99 zł
wiek od 5 do 10 lat.









Komentarze