Pamiętnik Pikusia, Janina Borowiczowa


Pamiętnik Pikusia to historia opowiadana przez psa. Mały wiejski kundelek wspomina swoje życie, pełne ciekawych wydarzeń, czasem smutnych, czasem radosnych. Ta książka uczy empatii - dziecko wczuwa się w sytuację małego Pikusia, która nie jest wesoła. Oj, nie... Razem z nim przeżywa smutki i dramaty, by na koniec cieszyć się jego szczęściem.
Szczeniak przychodzi na świat wraz z kilkorgiem rodzeństwa w jednym z gospodarstw, i tylko on po podrośnięciu nie zostaje wydany czyli nie idzie na służbę do nowych właścicieli. Bo jest mały, i nie umie pilnować podwórka, bo jest niezdarny, bo całymi dniami tylko by się bawił... Mama Pikusia bardzo martwi się o synka; wie, że gospodarz darmozjada nie będzie długo trzymać, bo na wsi pies musi zapracować na każdy kęs. Ale nic nie może zrobić.

Ta książka pokazuje, że na świecie są ludzie i dobrzy i źli. Ale choć tych ostatnich nie brakuje, to jednak dobro zawsze zwycięży, o czym świadczy historia Pikusia.


Pikuś trafia na nieczułych, niedobrych gospodarzy, ale na szczęście ma wokół siebie dzieci o wielkich sercach, które nie dają mu umrzeć. Kiedy trzeba znajdą ciepła kryjówkę, albo podziela się kanapką, w chwili smutku pogłaszczą i przytulą.
Czytając Pamiętnik Pikusia zastanawiałam się czy jest to lektura odpowiednia dla pięciolatka. Problemy, z którymi dziecko się tu styka nie są błahe: alkoholizm i przemoc (ojciec Tereski), obojętność wobec zwierząt, głód ... Ale nie da się dziecka odizolować od świata, który nie zawsze jest różowy. Musi wiedzieć, że ludzie są różni i różne mogą pojawić się w życiu sytuacje i zagrożenia. Z tą wiedzą, może łatwiej będzie mu ich unikać?
W momencie, kiedy wycieńczony i chory Pikuś  (ukryty przez dzieci w lesie, zmarznięty i zmoknięty), niemal umiera - pojawia się pani Maria. Wraz z dziećmi wracała samochodem do domu i traf chciał, że zatrzymała się blisko psiej kryjówki, i dostrzegła dziewczynki, płaczące nad nieszczęśliwym pieskiem. Po krótkiej rozmowie, za namową swoich dzieci, pani Maria zgadza się zaopiekować nieszczęśliwym czworonogiem. I tak Pikuś ze wsi trafia do Warszawy...

Wreszcie ma swój dom i właścicieli, którzy okazują mu dużo miłości i troski. Po długim leczeniu Pikuś dochodzi do zdrowia i zaczyna uczyć się nowego życia. Bo dla psa życie w mieście bardzo różni się od życia na wsi... Nasz mały bohater bardzo się stara, a że jest bystrym psem szybko adaptuje się do nowych warunków, choć czasem ogarnia go tęsknota za beztroskim hasaniem po polach i lasach...
W życiu Pikusia przychodzi też czas na miłość, która spada na niego jak grom z jasnego nieba. Zaślepiony wdziękiem i elegancją damy swego serca, zamiast czekać na panią Marię pod cukiernią, idzie za psią pięknością... A ponieważ bawiąc ją rozmową zupełnie nie zwracał uwagi, gdzie nóżki go niosą... zabłądził i mimo prób nie mógł odnaleźć drogi do domu. A że była już późna jesień i temperatury coraz niższe, po kilkudziesięciu godzinach błąkania się zasnął i byłby się już nie obudził... Tylko dzięki pomocy dużego psa, który rozgrzewa go własnym ciałem, nie zamarza... Nie brakuje tu wzruszających scen. Co się dalej działo z Pikusiem? Czy znalazł drogę do domu? Co działo się potem? Powiem tylko, że wszystko dobrze się kończy.
Czytaliśmy Pamiętnik przez kilka kolejnych wieczorów, momentami Franka nudziły dłuższe opisy ( i narzekał, że jest tu za mało ilustracji), ale książka zdecydowanie nam się podobała.


Pamiętnik Pikusia,
Janina Borowiczowa 

ilustracje Danuta Konwicka,
Wydawnictwo Czytelnik,
1989 r.




Komentarze

Prześlij komentarz