Janusz Panasewicz o książkach dla dzieci ... z sercem!


Kiedy miałam okazję porozmawiać z Januszem Panasewiczem, nie mogłam nie zapytać go o czytanie. A konkretnie o czytanie synom. Julek i Bruno mają po sześć lat. Jesteście ciekawi, co powiedział?

Czy czytasz swoim chłopakom?

Janusz Panasewicz: Ja czytam rzadziej, za to często czyta mama, babcia... Czytają bardzo dużo i są to zarówno wierszyki, jak i opowiadania powszechnie znane, które czyta się dzieciakom w tym wieku. Babcia Julka i Bruna czyta im dużo historycznych książek. Chłopaki patrzą dziwnie, ale wiedzą kim był Chrobry, skąd ta Polska, co to był chrzest Polski i widać, że znają daty i to nie tylko bitwy pod Grunwaldem.


Ja natomiast powiedziałem, że jak dorosną, czyli pójdą do pierwszej klasy szkoły podstawowej, to tatuś przeczyta im swoją ulubioną książkę z dzieciństwa. Mam ją i czekam na ten moment! Chłopaki we wrześniu idą już do szkoły, więc niebawem zaczniemy moją ukochaną lekturę. A jest nią "Serce" Edmunda de Amicisa.

To przepiękna i wzruszająca książka o miłości, wrażliwości, przyjaźni, odpowiedzialności...  Tam są opowiadania typu "Mały pisarczyk z Florencji", "Mularczyk", "Garibaldi"...To historie, które trzeba czytać z dużą uwagą i zrozumieniem. Na pewno nie jest to łatwa lektura. Książka podzielona jest na 10 części, przypisanych poszczególnym miesiącom - od września do lipca. A każda część na opowiadania.
Moi synowie fajnie sobie radzą z samodzielnym czytaniem, jednak obiecałem, że tę książkę na pewno przeczytam im osobiście!

***

O Lady Pank też TU
***

Zachęcona taką recenzją, zamówiłam książkę na Allegro. Bo choć tytuł i autora kojarzę ze słyszenia, to książki nie znam. Już ją mam. Trochę wystraszył mnie przekład Marii Konopnickiej, jednak po przekartkowaniu książki, widzę, że dam radę, moi chłopcy ("jak dorosną") pewnie też ;)

A Wy czytaliście Serce Amicisa? Czy książka ta podoba się współczesnym dzieciom? I czy rzeczywiście jest to powieść zarezerwowana tylko dla chłopców :) ?


Serce (Powieść dla chłopców),
Edmund de Amicis,

il. A. Ferraguti, E. Nardi, A.G. Sartorio (przedruk z miedziorytów włoskich)
Nasza Księgarnia, Warszawa 1990.

                              ***

Fot. Janusza Panasewicza - Jacek Poremba, Universal Music Polska.

Komentarze

  1. Ja czytałam! Tata mi podsunął w podstawówce. Bardzo mi się podobało, ale to jednak było dwadzieścia lat temu, to nie wiem, jak współczesne dzieci. Dla nas jeszcze nie czas.
    A ja w ogóle kochałam książki "dla chłopców": wszystkie Tomki, Tajemniczą Wyspę, Kaktusy z Zielonej Ulicy, Chłopców z Placu Broni... Babskich chyba mniej czytałam. I później. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie to samo i tak samo (z wyjątkiem "Kaktusów..", ale nadrobię z synem!)
      "Serce" mam na "ważnej półce" i czeka na młodego, chociaż - jak to bywa z pozycjami tak bardzo obciążonymi sentymentalnymi wspomnieniami - trochę obawiam się, że na nim aż takiego wrażenia nie wywrze... przekonam się za parę lat

      Usuń
  2. "Męskie" książki też uwielbiałam! Ale i na typowo babskie przyszedł czas, Siesicka, Snopkiewicz to jedne z hitów końca podstawówki, czytane na zmianę z książkami Hłasko :)
    "Serce" podczytuję właśnie i wydaje mi się, że w dzieciństwie nie czytałam. Po kilkudziesięciu stronach - podoba mi się. A czy chłopaki będą chcieli słuchać? Przekonam się za jakiś czas, bo teraz jeszcze mali są za mali ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Serce" wciąż mam w planach. Widuję każdego dnia na bibliotecznej półce i powtarzam sobie "muszę to wreszcie przeczytać!". Kiedyś miałam w dzieciństwie takie dziwne papierowe wydanie, zszyte zszywkami, format A 4. Ale nie pamiętam treści zupełnie...
    Pamiętasz może tak wydawane książki? Tekst był w dwóch kolumnach... Kto to wydawał.... Nie pamiętam i nie mam już dziś tych książek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pamiętam! Co do "Serca" - muszę powiedzieć, że nie raz ukradkiem wycierałam łzy w autobusie wiozącym mnie do pracy i do redakcji wpadałam z rozmazanym makijażem :) Na szczęście po szóstej rano poza ochroną nie ma u mnie nikogo :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo życiowa książka i bardzo edukująca, nie tylko dla chłopców :) chociaż w obecnych czasach może trącić myszką, bo wartości jakie są w niej mocno uwypuklone w XXI wieku niestety odchodzą do lamusa. Ale - o dziwo nie męczy, nie drażni, dobrze się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  6. no popatrz, popatrz... od tej strony pana Panasewicza nie znałam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz