Gupikowo u nas w szkole! Spotkanie z autorką Moniką Kowaleczko-Szumowską


Do szkoły Franka przyjechała Monika Kowaleczko-Szumowska, autorka Gupikowa, książki, która sprawiła, że Franek odkrył w sobie pasję akwarysty. Możliwe, że zamiłowanie do rybek po części przejął w genach. Moją mamę dziwiło, że nie urodziłam się rybą, bo w ciąży ze mną godzinami wpatrywała się w akwarium ;)

Franek odkrył zamiłowanie do akwarystyki, a ja, że całkiem dobrze wychodzi mi czyszczenie akwarium (wkładanie gumowego węża do akwarium, i zasysanie z wyczuciem tak, żeby się nie napić wody...). Tata Franka, choć odgrażał się, że on to nie tknie palcem przy tych rybkach, żebyśmy na niego nie liczyli, bo według niego ten pomysł itd... - co rano jest jedynym żywicielem rybiego towarzystwa i stróżem zapalania i gaszenia światła w akwarium. Bo choć Franek przez rok był naprawdę mocno zaangażowany w nowe hobby, to po tym czasie zdarza mu się już o obowiązkach akwarysty zapominać...

 Więcej na temat naszego prywatnego GUPIKOWA  - TU [KLIK])


Mimo pewnych uciążliwości, nasze rybki bardzo lubimy. I jest smutek wielki w domu, jeśli jakaś odpłynie na oceany niebieskie. Po pierwszym niefortunnym wyrzuceniu martwego rybiego ciałka w odmęty kanalizacji miejskiej, stwierdziliśmy, że to się nie godzi! Druga rybka spoczęła na trawniku przy parkingu. Kolejne już chowane były w doniczce z dzikim winem, co roku cieszącym nasze oczy na balkonie. I wiecie, co? Wyrosły! Przynajmniej chłopaki są o tym przekonani. Bo poza prawowitym właścicielem donicy, czyli winobluszczem, pojawiło się tam coś, co szybko rośnie, ma twardą łodygę i dużo listków! Przesadziliśmy owo "coś" do nowej doniczki i czekamy ... co z niego wyrośnie. Może któregoś dnia, między listkami niczym Calineczka, objawi nam się jedna z naszych eks-rybek w nowym wcieleniu?

Gupikowo to opowieść o rodzinie (2+4!), w której jedno z dzieci bardzo marzy o własnym akwarium. Marysia, dzięki swojemu zaangażowaniu (uzbierała pieniądze) i wsparciu brata Mikołaja, który pertraktacje z rodzicami ma w małym  palcu, cel osiągnęła. W domu pojawiło się akwarium i rybki. A my poznajemy historie z życia wesołej rodziny z rybkami w tle. Jest i smutno (choroby rybek) i radośnie.

W czasie kolejnych wizyt w dzielnicowej bibliotece, Franek męczył panie pytaniem A czy jest już Gupikowo 2? Bo dowiedzieliśmy się, że będzie :) Dodam, że Gupikowo kupione po spotkaniu - z autografem! - zostało przez Franka przeczytane w dwa dni - trzeci raz w ogóle, a samodzielnie po raz drugi. 

Jak było?


W spotkaniu uczestniczyły dwie pierwsze klasy. Jak było? Wesoło i na luzie! Pani Monika ujęła wszystkich bezpośredniością i naturalnością. Każde pytanie było ważne, a odpowiedzi wyczerpujące i z humorem. Poza rozmową na temat samej książki i jej bohaterów (tu uczestnicy wspólnymi siłami doszli do wiedzy, kim jest narrator), dzieci dowiedziały się, jak wygląda sam proces wydawniczy. Było naprawdę interesująco!

Czego boi się autor? Ile czasu pisze się książkę? Czy autor jest zadowolony z każdego napisanego słowa? Jak wyglądają poprawki i po co jest korekta? Pani Monika zaskoczyła uczestników mówiąc, że i autorowi zdarza się strzelić byka!  A po co jest wydawnictwo, czym się zajmuje? Jak wygląda proces od wydrukowania egzemplarza tekstu po gotową książkę, którą bierzemy do rąk w księgarni? Co się dzieje w drukarni? Jak drukuje się strony? Dzieci ze zdziwieniem przyjęły informację, że książki drukowane są na dużych płachtach papieru - miały okazję nawet zobaczyć jedną i dowiedzieć się, że na Gupikowo wystarczą takie trzy - na każdej mieszczą się 32 strony  - na jednym ze zdjęć widać, jak pani Monika ją prezentuje.

Dowiedzieliśmy się też, że w tym roku ukażą się "Wybryki z Ameryki" czyli tak oczekiwane przez Franka Gupikowo 2 oraz dwie książki o Powstaniu Warszawskim - jedna dla dzieci, druga dla dorosłych.


Rozmowa z autorką Gupikowa, panią Moniką Kowaleczko-Szumowską.


Komentarze

Prześlij komentarz