Co robić z chorymi dziećmi w domu? KOLAŻ
No właśnie, co robić? Kiedy wszystkie pociągają nosami, kaszlą i ze stanu "rozpiera nas dzika energia" płynnie przechodzą w fazę... bez fazy. Na hasło: malujemy? usłyszałam przeciągłe nieee! Czytamy? Nieee! Budujemy z kloców? Nieee! Żeby ich zająć i odciągnąć od telewizora potrzebowałam pomysłu na coś, czego dawno nie robiliśmy. Wyciągnęłam więc stare gazety, nożyczki, klej i kartki i rzuciłam hasło: robimy kolaż! Popatrzyli, pomyśleli i rzucili się gromadnie na gazety. Po chwili już każdy miał pomysł na swoje COŚ.
Każdy chwycił jedną gazetę i wybierał, wyrywał, wycinał, co mu pasowało, później były wymiany gazetowe. Każdy zgromadził kilka/kilkanaście obrazków, wycinał, naklejał na kartkę. Powstały dzieła tematycznie jednolite, ale i zaskakujące.
Antek jak zobaczył ilustrację Pomela - poszedł w kierunku książek i dzieci czytających czy którym się czyta, Franek stworzył obrazek w duchu eko, które okrasił poetyckim tekstem: "Przyroda dzieje się wokół nas" :) Najpierw pojawiło się słowo "wokuł", w którym po chwili "u" zgrabnie przeprawił na "ó".
Staś ma słabość do ... Jezusa z Rio (nazywa go Jezusem Łaskawym). Kiedy zobaczył na jednej ze stron ilustracje przedstawiające Jezusa - wyrywał jak szalony! Powstała zbitka Jezusów, otoczonych m.in. ... piłkarzami i samochodami i dynią. Niezły kolaż ;)
Ja poszłam w słowne wycinanki i "ponure", jak je określił Franek, klimaty :) Ta dziewczynka to... mała Irena Santor!
Bawiliśmy się wyśmienicie, pracowaliśmy zgodnie i twórczo. Rączki wprawiały się w cięciu nożyczkami, a te katary i bóle gardła przez jakiś czas nie były tak dokuczliwe. Świetna zabawa!
Wspaniały blog! Cieszę się, że tu zajrzałam, tak książkowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kolażystów!