A niech to gęś kopnie, Marta Guśniowska, il. Robert Romanowicz


Na stoliku stosy książek (tak, stosy, liczba mnoga nie jest pomyłką) wspinają się w górę — czekają na swój moment, obowiązuje kolejka. Ale dla gęsi muszę zrobić wyjątek.

Nie, ona się wcale nie szarogęsi, ani niegęsi w żadnym innym kolorze. Przepuszczam ją z własnego wyboru, bez żadnych jej nacisków. Po prostu muszę o niej opowiedzieć. Od razu. Na gorąco. Bo to książka, która mnie ujęła, a zaraz potem zauroczyła chłopaków. To zabawna historia na niewesoły temat, historia, pod spodem której czają się pytania — co rusz przerywaliśmy lekturę, a ja dwoiłam się i troiłam, żeby sprawnie i wyczerpująco na nie odpowiadać Chłopaki na początku mieli zgryz z tymi językowymi żarcikami i zawiłostkami, ale szybko załapali, o co chodzi, i bawiły ich równie mocno co mnie.

Będzie dużo ilustracji, bo ilustracje Roberta Romanowicza to jest to, co zachwyca mnie również. Mocno!

Po zawiłym wstępie czas na książkę.

A niech to gęś kopnie



Gęś, nasza bohaterka, nie jest zwyczajną gęsią. Jest wychudzona, bo nie je. A nie je, bo ma depresję. Do tego pisze wiersze. I nie widzi sensu w swoim życiu. Ma bardzo niską samoocenę, uważa, że nikt jej nie lubi i nigdzie nie pasuje, dlatego pałęta się na marginesie podwórkowego życia. Więc kiedy w kurniku, pod osłoną nocy, pojawia się lis — gęś widzi okazję na koniec swojej udręki. Chce zostać przez niego pożarta!

Tylko jest jeden problem — lis wcale nie chce jej zjeść, jest dla niego nieatrakcyjnym kąskiem. Opędza się od naszej gęsi jak może, a ta za nim na tych swoich kłapciastych nóżkach drobi i gada, i gada... Jest niezrażona. Lis w akcie desperacji wymyśla, że zaprowadzi ją do wilka, wilka, który lubi egzotyczne jedzenie, więc niewykluczone, że i gęś mu zasmakuje. Wyruszają więc, a po drodze ...

Nie, nic nie zdradzę więcej, żeby nie odebrać wam przyjemności czytania. Jest absurdalnie, groteskowo i filozoficznie. Dialogi skrzą się jak brylanty, iskry lecą.

Lis malkontent, poczciwa i prostolinijna gęś, niedźwiedź dżentelmen, wydra na kontrakcie, zajęcza matka — na moje oko na skraju załamania nerwowego, spowodowanego wychowywaniem dużej gromady rozbrykanych zajęczych dzieci... Bohaterowie książki, mimo swoich charakterologicznych niedoskonałości wzbudzają sympatię i są od początku do końca prawdziwi w swoich zachowaniach, przekonaniach, wyborach.

To powieść nieoczywista, to powieść zaskakująca. Czytanie tej książki bawi i cieszy, porusza i wzrusza, i zostawia jeszcze miejsce na przemyślenie i pogadanie. I o sensie życia i o przyjaźni, po prostu o tym, co ważne w życiu. Sięgnijcie po tę książkę, naprawdę warto! Dorośli uśmiechną się nie raz, nie zawsze wtedy, kiedy chichrać się będą dzieci, choć wtedy również.

Ilustracje, charakterystyczne dla Roberta Romanowicza, sympatyczne, ale z pazurem i humorem. Postaci trochę dziwolągowate, odrealnione, ale wyjątkowe i piękne!

Zwróćcie też uwagę na wnętrza: toż to najmodniejszy obecnie dizajn i sztuka użytkowa (za ten babciny kredens wielu dałoby się obecnie pokroić, a ta lisia tapeta w kurki! Ach!).

Pozostaję pod dużym, ba! ogromnym urokiem tej książki. Czyta się ją doskonale!

I love you, Gęsi!

Marta Guśniowska, rocznik 1979 jest znaną i nagradzaną baśniopisarką, autorką sztuk teatralnych, wystawianych w większości teatrów dla dzieci w Polsce i za granicą — w Czechach, na Węgrzech i Słowacji. Obecnie związana jest z Białostockim Teatrem Lalek, wcześniej pracowała w poznańskim Teatrze Animacji i Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu.

Robert Romanowicz, architekt z wykształcenia. Mieszka we Wrocławiu, gdzie zajmuje się malarstwem, ilustracją książkową, scenografią. Ilustrował książki: Przewodniki (wyd. Tashka), Mali opowiadacze, serię „Ziuzia i...”, „Misza i Grisza". Tata Leny i Filipa.


A niech to gęś kopnie,
Marta Guśniowska,
Il.  Robert Romanowicz,
Wydawnictwo: Tashka
Ilość stron: 96
Oprawa twarda
Wiek: 5+
cena 46 zł.












Komentarze

  1. Nie lubie za bardzo wierszykowanych książeczek, ale ta mnie zaciekawiła do tego te ilustracje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka nie jest pisana wierszem, to prawdziwa powieść drogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy pierwszy nie był spektakl?
    A potem książka?
    Nie wiem... pytam.
    Żałuję, że przedstawienie przegapiłam na ostatnim festiwalu w Łodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, było pierwsze, bardzo nagradzane. Marta Guśniowska napisała scenariusz i zadebiutowała tym spektaklem jako reżyserka. Chciałabym go obejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ mi miło :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja dopiero teraz przeczytałam tę książkę i pełen zachwyt! Wypożyczyłam z biblioteki tę i o wilku też i już wiem, że muszę mieć obie na półce! Cudne! Mądre, dowcipne, niebanalne, pięknie wydane!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz