Żegnaj, panie Muffinie!, Ulf Nilsson, il. Anna-Clara Tidholm






Muffin. Bob, Muffin, Bob...

Pojawił się u nas, bo tam gdzie był, być już nie mógł. Już nie dzieciuch, ale ciągle młody. Ze swoimi przyzwyczajeniami i strachami i uroczą rozetą na tyłku.

Został Bobem. Nie, nie od Boba Budowniczego. Nazwała go tak Marysia, od piosenki "Bob in the rain and the Lizard of Hope"... Brakuje nam Boba. Często o nim myślimy. Oglądamy zdjęcia.


Its gonna be alright Bob.




O książce chciałam napisać już dawno temu, ale jakoś się nie składało. A kiedy trafił do nas Bob, pisanie o niej byłoby nie na miejscu, bo nasz pan Muffin żył i miał się dobrze.


Ale potem Bob zachorował. I odszedł od nas.

Omijałam pana Muffina. Patrząc na książki, udawałam, że go tam nie widzę. Jednak ostatnio porządkując regały na widok znajomej okładki, pomyślałam, że już czas. Czas na napisanie o panie Muffinie.

"Żegnaj, panie Muffinie!"


To ważna książka. O śmierci zwierzątka i śmierci w ogóle. O śmierci widzianej oczyma dziecka, które o niej tyle wie, co sobie wykoncypuje z rozmów dorosłych, strzępków zdań, zasłyszanych historii. Czy rozmawiacie z dziećmi o śmierci? Zabieracie je na pogrzeby? Pozwalacie uczestniczyć w rytualnych pożegnaniach? Czy boicie się, że to za trudne, że dziecko nie zrozumie, że jest za małe?
Przeczytanie tej książki  pomoże Waszym dzieciom oswoić się nie tylko z odejściem zwierzątka, ale przybliżyć do tematu śmierci.


Gryzoń staruszek mieszka w domku z  pudełka. Kiedyś miał żonę, Wiktorię (przedwcześnie zmarła, ugryziona przez pszczołę) i sześcioro dzieci (dorosły i rozeszły się po świecie). Miał dobre życie, pełne miłości, gwaru i śmiechu.

(...) 3 razy dziennie przytulanie, czyli 7665 razy w życiu.
728 ogórków podczas całego życia.
2555 garści trawy, siana i mleczy"

Kiedyś był silny, potrafił podnieść całego ogórka. Teraz jest stary, siwy i zmęczony.
Podglądamy jego wspomnienia, oglądamy rodzinne fotografie na ścianach...

Obserwowanie refleksyjnego, wyciszonego Muffina przerywane jest czytaniem korespondencji, którą otrzymuje. Pisze do niego jego opiekun, chłopiec -  w listach dzieli się z nim informacją, że Muffin pewnie niedługo umrze, bo jest stary - tak mówi ojciec chłopca. Pan Muffin pieczołowicie pożera otrzymane listy.

Listy chłopca do jego świnki i życie świnki u schyłku, pełne wspomnień.  Na naszych oczach czas zaczyna dla niego inaczej płynąć, i więcej w nim przeszłości niż teraźniejszości. Towarzyszymy jego ostatnim dniom, smutne to obserwacje - zwierzę fizycznie źle się czuje, gaśnie w oczach.  Z dnia na dzień ma mniej siły, zaczyna boleć go brzuszek. Porządkuje swoje wspomnienia, porządkuje domek... Myśli i wspomina. To czas podsumowań i rozliczeń. miał dobre życie. Życie, które już dobiega końca.
Pan Muffin zasypia.

Ale książka się nie kończy. Autor  wprowadza czytelników w pogrzebowy obrzęd, który wygląda jak ludzki. Pan Muffin leży na katafalku. Pan Muffin leży w pudełku otoczony wszystkimi ważnymi dla siebie przedmiotami. Pan Muffin jest pochowany w ziemi, a na jego grobie utworzony jest kopczyk z krzyżem, zrobionym z patyków. W prasie pojawiają się nekrologi, wszyscy opłakują śmierć Pana Muffina.

Jak to jest z tym niebem? Co czeka nas po przejściu na drugą stronę? Pan Muffin już wie, prawda panie Muffinie?


Żegnaj, panie Muffinie 

Ulf Nilsson,
il. Anna-Clara Tidholm
Wyd.  Eneduerabe, 2008
Ilość stron: 42,
okładka twarda,
cena 19 zł.







Komentarze

  1. Czytałyśmy Pana Mufina...Lili bardzo się podobała ta historia. Zadała wiele pytań i na pewno wie teraz więcej. Może trochę mniej się martwi o naszą Kolę, ktora odeszła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam czy ma może Pani na sprzedaż tą książkę? Bardzo jej potrzebuje a praktycznie nigdzie nie jest dostępna:(proszę o odpowiedź na e-mail klas24@wp.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz