Wróble na kuble, Józef Wilkoń
"Siadł wróbel na kuble
kręci główką i zerka.
- Sam tylko jestem? Jeden?
Wokół żadnego wróbelka (...)"
Miłości do ptaków nauczyła mnie babcia. Z dzieciństwa pamiętam nasze wyglądanie przez okno - przez długie godziny obserwowałyśmy zimą zadziorne jemiołuszki, radosne sikorki i czerwonobrzuche gile, latem szpaki, kosy... Zawsze też przylatywały na parapet i pobliską jarzębinę wróble. Tak pospolite i powszechne, że wydawało się, że nie ma co poświęcać im zbyt wiele czasu i uwagi. Bo zawsze są, bo jest ich dużo, a przez to nie są tak atrakcyjne.
Minęło trochę lat. Na mój balkon przylatują kawki, przylatują sroki, a zimą i sikorki. Tylko tych wróbli jakoś coraz mniej... Ponoć nie tylko na naszym balkonie.
Wystrzyżone trawniki, brak jedzenia (zamykanie śmietników) i coraz mniej drzew w mieście, gdzie spokojnie mogłyby zakładać gniazda i wysiadywać młode (a także plombowanie dziur, szczelin i otworów w budynkach) sprawiły, że wróble uciekają z miast, a ich populacja zmniejsza się. Jeśli czegoś nie zrobimy - odejdą z miast, wyginą, znikną... Nie zobaczymy, jak się kąpią w piasku, jak wypinają brzuszki i przechylają główki i bystrym okiem zerkają ...
Dlatego tak cieszy książka właśnie im poświęcona. I to napisana przez Józefa Wilkonia, który ma oko i ucho na wszystko co żywe, na wszystko, co rośnie i się zieleni. To malarz drzew i zwierząt, który w swoje prace potrafi tchnąć życie. Jego zwierzęta mają duszę!
"Wróble na kuble" to prosta wyliczanka. Zaczyna się od zwykłego kubła na śmieci i jednego wróbelka, który na nim przysiadł. Za nim przylatują kolejne, drugi, trzeci, czwarty... i tak aż do dziesięciu. a potem wszystkie zrywają się i chmarą uciekają.
(...) Jeśli znam się na wróblach,
na starszych i na młodzieży,
myślę, że siadły na dachu,
na drzewie gdzieś lub na wieży (...)
.A tu jest ich jeszcze więcej, chyba ze sto!
Wróble są wilkoniowato wróbelkowate, niektóre zadziorne, niektóre płochliwe, inne delikatne i po ptasiemu urocze. A każdy inny! Patrząc na namalowane cienką kreską dzióbki mam wrażenie, że zaraz usłyszę ich radosny świergot. Te skrzydlate szaraczki są piękne i w naturze i u Wilkonia. Cała książka zachwyca - starannym wydaniem, (dotknijcie okładki!), prostotą i wdziękiem. Także tekstu.
Wilkoń uchwycił w tej prostej wyliczance klimat wróblich spotkań, czytając ten tekst mam wrażenie, jakbym go słyszała w głowie - rozmowa, naturalny język, humor i rytm.
To książka może i dla maluchów, ale te małe zadziorne wróble przypadną do gustu każdemu, kto lubi ptaki, więc - bierzcie ją póki jest!
Wróble na kuble
tekst i il. Józef Wilkoń,
wyd. Hokus Pokus,
wymiary: 200 x 200 mm,
twarda oprawa
stron: 24
wiek: od roku
cena 34.90 zł
Ja mieszkam na czwartym piętrze, to jest ostatnie piętro. Nad ranem towarzyszy mi kukułka, bardzo często na balkonie z kolei przysiada wróbel bądź gołąb. Ostatnio widzę też bociany, jak i mewy. Takie mam urozmaicone widoki :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje wpisy. Dzieuję za tego bloga!
OdpowiedzUsuń