Gruffalo. Książki i gadżety


Gruffalo wywołuje we mnie masę ciepłych uczuć, mam do niego zwyczajnie słabość. Do wszystkich bohaterów — sprytnej myszy, uroczego wielkiego stwora i jego synka, lisa, sowy... Do zabawnych, rymowanych historyjek. Dlatego czekam na wznowienie książki (nie mam polskiego wydania) i cieszę się z gruffalowych gadżetów.

I tak jak drażni mnie disneyowy przemysł marketingowy, tak w przypadku Gruffalo już nie. Chciałabym, żeby więcej książkowych historii (i to naszych, polskich) przekładało się na jakieś ładne „dalej”: gry, fajne akcenty na koszulkach (mam oryginalną bluzkę z Albertem Albertsonem (Alfonsem Albergiem) — nie oddam jej nikomu! Dla wnuków będzie!), maskotki i gadżety... Byłoby przyjemnie! Taka kontra dla różowych księżniczek, jednorożców i innych takich.

Moja kolekcja powiększyła się ostatnio o planszową grę. Ceny nie podam, bo padniecie z zazdrości (tak, wszystko, co gruffalowe mam z jednego miejsca, wiadomo, jakiego i że za grosze). Gra jest prosta i szybka (od 3 roku życia). Bohaterką jest mysz, która wędruje przez ciemny las i natyka się na różnego rodzaju niebezpieczeństwa, z którymi musi sobie radzić. Z pomocą (albo i nie) przychodzą jej drzewa, które mają w sobie różne moce, w zależności od tego na które — losowo — się zdecydujemy. Czyja mysz dotrze najszybciej do startu, ten wygrywa. Co? Orzeszek!

Gra jest ładna — masywna, kolorowa plansza, 5 drzew z podklejonymi „mocami”, które mogą pomóc albo zaszkodzić myszy), 4 figurki mysz -pionki, orzeszek laskowy i kostka do gry.


Komentarze

  1. Gra wygląda super! :D
    Uwielbiamy Grufallo ;) Mamy drewniane figurki jego i myszki ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz