U Wilkonia na Bielanach


Grudzień bez wizyty u Wilkonia na Bielanach się nie liczy! Wybraliśmy się tam w ubiegłym tygodniu. Szopka jeszcze bez kolęd, ale już ze światłami. Już w oczekiwaniu. Szkoda, że bez śniegu, byłoby jeszcze piękniej i bardziej nastrojowo. Żłobek pusty, ale aniołowie już na posterunku i zwierzęta i pastuszkowie... I "całoroczny" Fransesco kręcący się po zagrodzie. Czy to ciągle ten sam, czy drugi, a może trzeci? 
Po oględzinach szopki poszliśmy na karuzelę. To moje ulubione miejsce, kiedyś często tu przychodziliśmy, póki nie przenieśliśmy się za Wisłę. Chłopaki pokręcili się, pobiegali wokół, dopiero zapadający zmierzch sprawił, że wróciliśmy do samochodu.

Chciałabym tu wrócić po świętach, zobaczyć żłóbek w pełnej krasie, posłuchać kolęd, poczuć święta, których jakoś w tym roku poczuć nie umiem. Też tak macie? 














Komentarze

  1. Dzięki, świetne miejsce. Szkoda,że nie mogę tam być. Czy nhapisze Pani jeszcze o nowej "adwentowej" książce Zakamarków. Chętnie przeczytałabym opinię osoby, której gust literacki nigdy mnie nie zawiódł. Zyczę świątecznego nastroju i ogólnie Wesołych Swiąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, jeszcze nie miałam jej w rękach. Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  2. A my nie mieliśmy do dziś pojęcia o tym miejscu... Mam nadzieję, że w grudniu 2021 będziemy mogli napatrzeć się na żywo :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz