Stan splątania, Roksana Jędrzejewska-Wróbel

 


W ubiegłym roku miałam w domu ósmoklasistę. Wszystko to, czyli egzaminy próbne, wolontariat, liczenie punktów, lekcje dodatkowe i szukanie szkół przeżyliśmy na własnej skórze. Dodatkowo w pakiecie mieliśmy pandemię i lockdown z nauką zdalną, która miała poważną konkurencję.... Internet bez ograniczeń i czyhające tam pokusy: gry, gry, diskord, gry, gry... 

Na hasło "ósma klasa" mam gęsią skórkę, mimo tego, a może właśnie dlatego z ciekawością sięgnęłam po książkę Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel. Lubię książki tej autorki. A ta jest pierwszą jej książką dla młodzieży, nie dla dzieci. Z polskimi książkami dla nastolatków mam problem, bo mało która przypadła mi do gustu (na szybko nie jestem w stanie podać ani jednego tytułu!), a ta ma dobre recenzje. Sięgnęłam z ciekawością.

Ósma klasa, przygotowania do egzaminów idą pełną parą. Kto tego nie przeżył, ten nie wie, jak ta machina wciąga, niszczy i gubi dziecko gdzieś po drodze (rodzice też nie mają lekko). Trójka bohaterów — perfekcyjna Maria, Lena ze słuchawkami na uszach i Miłosz, obserwator, kryjący się pod kapturami. Szkoła, obce sobie dzieci, choć z jednej klasy — tak, tak się dzieje, choć nam dorosłych, którzy chodzili do podstawówki w latach 80. czy 90. trochę trudno to sobie wyobrazić — nacisk na oceny, wyścig szczurów. I te dzieci jak roboty zaprogramowane przez rodziców i nauczycieli.

Tzw. dobre domy — zamknięte osiedlem, pieniądze i zagonieni dorośli, Dzieciaki mieszkają na jednym osiedlu za miastem, są dowożone do szkoły przez rodziców i z niej przez nich odbierane. Mają dodatkowe zajęcia i jedyne, czego się od nich oczekuje to wyniki, wyniki, wyniki... Tu nie ma miejsca dla słabeuszy. O czym przekonali się po samobójczej śmierci kolegi, która została jakoś tak zamieciona pod dywan, a dorośli szybko przeszli nad nią do porządku dziennego. Ósma klasa to też wolontariat. Uczniowie, chcący zawalczyć o dodatkowe 3 punkty do świadectwa zostają przydzieleni do różnych miejsc, gdzie te punkty mogą zdobyć. Nasi bohaterowie, ku początkowej niechęci, trafiają do domu opieki. I to miejsce, a raczej ich podopieczni mocno wpłyną na ich życie. Działa to w dwie strony, bo okazuje się, że i jedni i drudzy mogą sobie wiele zaoferować. Młodość i starość. Doświadczenie i jego brak. Skraj życia i jego początek.

Wsiąkłam. Podobał mi się język — bardzo dobrze się czyta, książka jest świetnie napisana. Tekst płynie. Polubiłam dzieciaki — stały mi się bliskie. Są prawdziwe, wyobcowane, osamotnione, zapędzone w kozi róg, bez głosu. W wirze współczesnego świata, w którym liczą się wyniki, a nie człowiek. Scenki szkolne, akademia, słowa dyrektora — to wszystko aż boli. Z przyjemnością co wieczór sięgałam po książkę, a w ciągu dnia gdzieś tam pojawiała się myśl, że wieczorem przed zaśnięciem zobaczę, co tam słychać u dzieciaków.

Fabuła mnie porwała, ale do czasu. Tym momentem zaskoczenia było spotkanie dorosłych z seniorami, nie zamierzone, nie planowane, tak wyszło. Zetknięcie dwóch światów, którego wynikiem była przemiana rodziców. Zaskakujące, przełomowe, ale ... nie uwierzyłam. Nie kupuję tego. Za prosto, za łatwo. Jakoś za mało prawdziwie. Po  sąsiedzkiej „biesiadzie” odłożyłam książkę na jakiś czas. Po powrocie do lektury było całkiem nieźle, jednak finał akcji znowu mnie rozczarował. Coś, co wspaniale się zapowiadało, skończyło się tak sobie. Papierowo. Na siłę. Szybko. Jak w serialu z happy endem.

Mimo tego rozczarowania będę ją polecać młodym nastolatkom i ich rodzicom. Obowiązkowo wszystkim na progu ósmej klasy, żeby nie dać się zwariować, żeby zachować proporcję. I żeby zobaczyć w dojrzałych ludziach to, czego czasem młodzi nie dostrzegają — ukrytą pod zmarszczkami mądrość, życzliwość, doświadczenie, witalność i ogrom miłości. Warto tę książkę przeczytać, bo mało takich głosów o ważnych sprawach młodych i znacznie starszych ludzi.

Stan splątania,
Roksana Jędrzejewska-Wróbel,
Wydawnictwo Literackie, 2021,
Wymiary: 143 x 205 mm,
Oprawa: broszurowa ze skrzydłami
Liczba stron: 400
Cena okładkowa: 39.90 zł




Komentarze

  1. Jako mama ósmoklasisty-wrzucam książkę obowiązkowo do koszyka...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz