Książka o smutku, Michael Rosen


Rzadko jadę do biblioteki z listą książek, które chciałabym wypożyczyć. Przeważnie wpadam i z zegarkiem w ręku rzucam się na półki. Śpieszę się, bo bliziutko w przedszkolu czeka Franek. A przynajmniej mnie się wydaje, że czeka, bo kiedy po niego przychodzę z rozbrajającym uśmiechem informuje, że chciałby zostać dłużej, bo właśnie fajnie się z kolegami bawili...

Tym razem też wpadłam jak po ogień. Książka o smutku - zaintrygował mnie tytuł, nawet jej nie przekartkowałam. Dopiero któregoś wieczoru, szukając kolejnej książki do czytania odkryliśmy, że tej jeszcze nie przeczytaliśmy...


Ta książka otula smutkiem. Boli. A z drugiej strony oswaja smutek i lęk. Człowiek, który ją napisał, stracił syna, umarła mu też matka. Tęskni i wspomina. Cierpi.


Nie ma chwili, by o tym nie myślał, by nie wracał wspomnieniami do minionych wydarzeń. Do ukochanych ludzi, którzy tak nieodwołalnie odeszli. Nie może się z tym pogodzić. Złości się i wścieka, krzyczy, wali łyżką w stół, jest niemiły dla otaczających go ludzi albo robi rzeczy, których się wstydzi.


Ma w sobie morze smutku i bólu. Chwilami chce zniknąć, nie być, rozpłynąć się w powietrzu. Jest zrozpaczony. Smutek zatyka mu usta, zapada w uszy, smutek uwił sobie gniazdo w jego duszy... Próbuje zmuszać się do czynności, które odciągną jego myśli od bolących go wspomnień, próbuje zagłuszyć żal. Szuka pomocy i rozmówców, z którymi może porozmawiać o swoich bliskich i swoim smutku, wynajduje okruchy codziennych wydarzeń, z których może być dumny, próbuje czymś zająć myśli i ręce.


Pisze o smutku:

Smutek jest miejscem
głębokim i ciemnym
jak szczelina pod łóżkiem


Smutek jest miejscem
strzelistym i jasnym
jak niebo
nad moja głową


Kiedy jest głęboki i ciemny
nie idę do tego miejsca - nie mam odwagi


Kiedy jest strzelisty i jasny
chcę być lekkim powietrzem.




To książka dla dzieci, ale i dorosłych dzieciom czytających. Mało słów, ale każde przejmuje. To bardzo smutna książka. Ale przecież każdy z nas czasem zmaga się z bólem duszy. Dzieci też mają swoje smutki, czasem małe, a czasem całkiem duże. O smutku też trzeba rozmawiać.



Tekst: Michael Rosen
Ilustracje: Quentin Blake
Wydawnictwo Egmont, 
Warszawa 2005


Komentarze

  1. Jestem za tym by w ksiązkach dla dzieci było oswajanie nie tylko z życiem a takze jego "ciemnymi" stronami.Ostatnio doszłam do wniosku, że wszędzie przygotowują nas do życia, ale akceptacji śmierci nikt nie uczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Na szczęście coraz więcej pojawia się książek tłumaczących, wyjaśniających i oswajających z trudnymi tematami jak rozwód, śmierć, depresja...Ostatnio przeczytaliśmy też wspaniałą książkę KOSMITA o dziecku autystycznym napisaną z pozycji siostrzyczki...Byłam zdumiona, że mój pięciolatek co wieczór domagał się czytania właśnie jej, a nie była cieniutka.
    pozdrawiam
    majka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz