Łukasz i kostur czarownicy, Piotr Patykiewicz


Zaczyna się zwyczajnie. Łukasz Borowik, trochę znudzony dwunastolatek dowiaduje się, że wymarzonych wakacji nie będzie. Ojciec awansował i zamiast na urlop do Chorwacji (długo planowany i wymarzony przez całą rodzinę) musi jechać na szkolenie. Jakby tego było mało, mama trafia do szpitala z atakiem wyrostka i po operacji musi tam trochę pozostać. Rodzice podejmują decyzję o wysłaniu chłopaka na dwa tygodnie do ciotki Wandy, mieszkającej w podgórskim miasteczku. Ciotki, która ma chyba ze sto dwadzieścia lat, nie ma internetu, telefonu ani telewizora, i jak się okazuje na miejscu  łazienki i elektryczności też...Za to ma kota Alchemika i kilka niespodzianek w zanadrzu!

Ze strony na stronę robi się coraz ciekawiej. Zetknięcie dziecka XXI wieku ze światem zatrzymanym dziesiątki lat temu, bez mediów, wypada niezwykle ciekawie. Jednak okazuje się, że i bez internetu i TV i innych gadżetów można żyć. A nawet żyje się całkiem ciekawie. A jeszcze jak ciotka okaże się...

Jak zmienił się Łukasz we niespełna dwa tygodnie? Czego dowiedział się o sobie, czego nauczył? Dla Łukasza pobyt w górach był  swoistą męską inicjacją, z chłopca stał się  odważnym młodym człowiekiem, przyjacielskim, opiekuńczym. Musiał podejmować trudne decyzje. Dzięki niemu poznana dziewczyna - Julka, wychowywana przez ojca alkoholika i brata Irka, zyskała nie tylko powiernika i przyjaciela, ale wsparcie, nadzieję i impuls do działania, które były jej potrzebne.

Ekscentryczna i mądra ciotka Wanda, dobrze nakreślone i wiarygodne postaci, wartka akcja - to wszystko sprawia, że książę dobrze się czyta. Dużo tu tajemnic do rozsupłania, dużo magii i fantastyki (golemy, czarownice, magicznej krainy, i walka - mrożąca krew w żyłach - o przetrwanie).  To książka w sam raz na wakacyjne wojaże dla dzieci w wieku 8-13 lat, choć i starsi dobrze się przy niej bawią, czego dowodem jestem choćby ja :) Choć nie lubię fantastyki, a magia od czasów Harrego Pottera jest moim zdaniem mocno wyeksploatowana -  Łukasza czytała się z przyjemnością.

 ***

Przy okazji nie mogę nie wspomnieć o innej książce, a konkretnie o "Czarownicy piętro niżej" - obydwie zbudowane są na podobnym szkielecie - nastolatek/nastolatka których nie można odciągnąć od komputera/telewizora, zmienione z różnych powodów plany wakacyjne (awans ojca/ przedwczesne narodziny siostry i pobyt dziecka w inkubatorze), wyjazd do starszej ciotki/ciabci, konflikt z lokalnymi typkami, wyzwania, magiczne prawa i krainy -  dużo fantastyki i magii...


Łukasz i kostur czarownicy, 
Piotr Patykiewicz,
Wydawnictwo Bis, 
2012 r.

Komentarze

  1. Nie znam tej książki, ale jak zaczęłam czytać Twoją recenzję, też od razu pomyślałam o "Czarownicy piętro niżej". :) A tak z ciekawości spytam, która z tych książek podobała Ci się bardziej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, sama się nad tym zastanawiam, od kiedy skończyłam Czarownicę. I nie wiem...

    Świat realny jest dobrze przedstawiony, napisany i u Patykiewicza i u Szczygielskiego. Świat fantastyczny - starszym dzieciakom podoba się i tu i tu, ja jakąś szczególną wielbicielką tego gatunku nie jestem, ale czyta się dobrze. Czarownicę czytałam kilka miesięcy po Łukaszu i cały czas w tle miałam Łukasza...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat bardzo lubię fantastykę. Jeśli chodzi o "Czarownicę", odniosłam wrażenie, że Szczygielski swobodniej czuł się w rzeczywistości realnej niż fantastycznej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz