Elementarz współczesny, wyd. Egmont


Podoba mi się papier - gruby, matowy. I to, że strony "oddychają" - nie dostaje się zawrotu głowy od nadmiaru kolorów i poutykanych treści, ramek, rameczek i dymków, co bardzo mi to przeszkadza w innych podręcznikach (dostaję oczopląsu, dzieci też). A tu spokojnie, strony są graficznie uporządkowane, przejrzyste, jest odpowiednio dużo światła - oczy się nie męczą.

Literki wprowadzane są stopniowo, najpierw widzimy litery małe i wielkie drukowane, potem pisane w liniaturze. Poniżej rozkładówki prezentowane są proste przykłady wyrazów zawierających wprowadzona literę (zawsze składające się z liter już wprowadzonych na wcześniejszych stronach "Elementarza"), ilustracja zamieszczona obok inspiruje do nazywania, wyszukiwania, opowiadania, a proste teksty zachęcają do czytania. Stopień trudności rośnie, wraz z wprowadzaniem kolejnych liter. 

Zaleta: w książce wykorzystano teksty i ilustracje autorów serii "Czytam sobie", wielu z nich bardzo lubimy, więc zabawa z "Elementarzem" jest czystą przyjemnością! 

Do "Elementarza" dołączony jest zeszyt do ćwiczeń grafomotorycznych i nauki pisania liter, wyrazów i zdań (my go skserowaliśmy - każdy z moich chłopców ma swój) i czysty brulion.

I jak na początku chłopcy zarzekali się, że w wakacje to żadnych liter, żadnego pisania, tak teraz sami z siebie (szczególnie A.) biorą swoje zeszyty i ćwiczą rączki :)

Elementarz współczesny,
oprac. merytoryczne: Anna Boboryk,
oprac. graf. Dorota Nowacka,
Egmont (Czytam sobie).

Komentarze