Dixit, gra rodzinna


O Dixit usłyszałam w księgarni Dwa Koty na Saskiej Kępie, że to gra nie tylko dla dzieci, że i  dorośli świetnie mogą się przy niej bawić, a nawet grać w nią bez dzieci, Kiedy w domu na spokojnie zaczęłam czytać o niej w internecie - zachwyciłam się ilustracjami, oglądałam i oglądałam... Syn, zerknąwszy mi przez ramię na ekran komputera, zawołał:
- O! Dixit! Chcesz kupić?
- To ty to znasz?
- No pewnie! W świetlicy często w to gramy, jest super!



Dixit znalazło się więc pod choinką. I co tu dużo mówić - jest jedną z naszych ulubionych gier, gramy w nią wszyscy i to dosyć często.
Ja jestem pod urokiem ilustracji-obrazów. Są piękne! Jak wytwory fantazji, na pograniczu jawy i snu, wszystkie niejednoznaczne, dające pole do popisu.

Jak się gra w Dixit? 


Po potasowaniu i rozdaniu kart, pierwszy gracz wybiera sobie jedną spośród swoich kart i nie pokazując jej nikomu, wymyśla pasujące do niej hasło, skojarzenie, cytat, co mu przyjdzie na myśl. Mówi je głośno - pozostali gracze ze swoich kart wybierają jedną, która według nich najbardziej pasuje do wymyślonego hasła, ale i może zmylić przeciwnika. Nie pokazując kart nikomu, przekazują je pierwszemu graczowi, a ten po potasowaniu wykłada je na stół. Tak więc mamy cztery, pięć, sześć ilustracji (w zależności od tego, ile osób gra) - i pytanie: która jest tą właściwą, pod którą wymyślono hasło? Gracze obstawiają swój werdykt, głosując na kartę. Jeśli się trafiło - są punkty i pionki przesuwają się na planszy - bo tak, do tych kart jest jeszcze plansza i każdy gracz ma swojego zajączka,. Przyznam, że ta część zupełnie mnie nie interesuje, tego pilnują chłopaki, wyliczają i obsługują pionki. My z ojcem dzieci koncentrujemy się na zabawach i skojarzeniach słownych.

Zalety Dixit?


Pobudza wyobraźnie, wyzwala kreatywność! Wymyślanie haseł do ilustracji, a potem odszukiwanie tej właściwej spośród kart graczy - dopasowywanie skojarzeń jest bardzo twórcze i ... zabawne. Przy mało której grze tak się śmiejemy! Nie brakuje też docinków i lżejszych bądź mocniejszych ciosów w brzuch ;) :

- Pewnie wszyscy odgadną to hasło, no może poza mamą, bo ona to ma bujną wyobraźnię...

Nie mogą mi darować jednego hasła - żaden z młodych nie trafił - do karty z liczydłami-planetami ("Mam ochotę na lizaka!" - no czyż one nie wyglądają jaki lizaki???)

Fajnie jest obserwować, jakimi ścieżkami biegną skojarzenia, myśli dzieci. Jak się różnią w patrzeniu, kojarzeniu, jedno jest logiczne, skoncentrowane na szczegółach, drugie myśli "szeroko", buja w obłokach; trzecie ma zabawne, rozśmieszające innych powiedzonka...


Dixit. Obraz jest wart tysiąca słów!
autor: Jean Louis Roubira
il. Marie Cardouat,
Libellud (Francja), dystrybucjsa w Polsce Rebel sp.z o.o.

Dla 3-6 graczy, powyżej 8 roku życia (u nas grają w nią 6-latki i aż miło słuchać i patrzeć). Czas rozgrywki ok. 30 min.









Komentarze

  1. Uwielbiam :) SPędziliśmy przy niej kilka bardzo przyjemnych wieczorów w gronie dorosłych - zabawa była przednia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubimy :-) Podwójnie :-) Pisałam o tym w Bajdocji :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe święta graliśmy, bo i u nas pod choinką się znalazła ta gra. Grali goście z zagranicy, rodzina, znajomi... Od lat 7 do 80-ciu!Wszyscy zachwyceni :-) My też polecamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chłopaki właśnie przymusili mnie do partyjki, jak zobaczyli, o czym czytam u Was :)
    A ja mam z tą grą jakiś kłopot. Ani mi ilustracje za bardzo nie leżą, ani sama gra. Też dostaliśmy pod choinkę :) drugi egzemplarz, pierwszy wcześniej na nasze jesienne urodziny. My z mężem graliśmy kiedyś dawno raz u znajomych i długo nie mogliśmy wyjść ze zdziwienia, że są takie gry... On w dalszym ciągu zdecydowanie odmawia grania, ja poświęcam się dla dzieci ;) Chłopaki poznali na wyjeździe okołosylwestrowym i strasznie się im spodobało... I co teraz, jak żyć?! ;) Rzeczywiście zabawniej jest z większą ilością osób i donoszę, że już 5latki dają radę, choć trzeba by jednak przyznawać punkty za karty nie do odgadnięcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilustracje Ci nie leżą? mnie zachwyciły! Nie jestem przyzwyczajona do takich obrazów w grach dla dzieci - niektóre są tak piękne, że jak już trafią w moje ręce niechętnie je oddaję ;)Co do gry - trzeba mieć swój dzień, czasem wymyślanie haseł, skojarzeń idzie jak po grudzie, a czasem lekko i przyjemnie ;)

      Usuń
    2. @Rzeżucha Czyli widzę nie tylko u mnie rozłam. Kupiłem Odysseya, bo mi się bardziej podobał i kurzy się na półce, bo nie bardzo mam z kim grać. Młodszy by chciał, ale Starszy odmawia, a Żona wręcz prycha z niechęcią. A ja uwielbiam. Bo to jednak trudno znaleźć ten złoty środek między zbyt oczywistym ,a kompletnie pojechanym :)

      Usuń
  5. PIĘKNA!!!! Matko, matko kiedy te moje dzieci urosną, żebyśmy też mogli pograć razem w taie piękności!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz