Kiedy patrzę na wilczki wyjące nocą do księżyca - dreszcz idzie mi przez plecy. Nie wiem, jak Józef Wilkoń to robi, ale słyszę ten pełen tęsknoty i zagubienia skowyt, to nawoływanie matki pośród lasu spowitego nocą. Widzę ich bieg, to, że zaraz któreś się potknie na wystających korzeniach, któreś gdzieś zagapi, zapatrzy, bo wilczki mają w sobie jeszcze taką szczenięcą niezaradność. Oczami je głaszczę i jak dłonią czuję gęste, puszyste futro. I to niesamowite, ale czuję zapach puszystego i wilgotnego futra...
To jakieś czary!
To ogromna sztuka tak patrzeć, żeby zobaczyć i odtworzyć i jeszcze dorzucić coś od siebie, co nie ujmuje im a dodaje. Sprawić, że oglądający też zobaczy i też poczuje - niemal fizycznie ukryje się w mroku, by podglądać. A jest co!
Pierwsza samodzielna wyprawa wilczków w nocny las to wielka przygoda, bo wszystko jest nowe i pierwsze. Bez matki - dużej i ciepłej, asekurującej i ostrzegającej - las może wydawać się groźny i tajemniczy, pełen niebezpieczeństw, ale i kuszący. Zapachem. Smakiem. Odgłosami. Niby nic się nie dzieje - ot, male wilczki wyszły z jamy, by posmakować świata - a dzieje się tak dużo! Svenja Herrmann w poetycki sposób opowiada o wędrówce małych drapieżników - widzi otaczający je las ich oczami - wszystko wydaje się nowe, dziwne, tajemnicze... Idziemy razem z małą watahą i razem z nią dziwimy się i dajemy zaskoczyć, a to gwiazdom migoczącym na niebie, a to obrazom, odbijającym się w tafli jeziora, a to jeżowi o ostrych kolcach, czy puchaczowi, robiącemu "huhuhu!"... Jesteśmy zauroczeni lasem na nowo. Nocny spacer dostarcza emocji, zachwytów, ale i strachów - z ulgą ramię w ramię z wilczkami wracamy do ciepłego futra wilczycy i poczucia bezpieczeństwa, jakie daje matka.
Przepiękne ilustracje i opowieść malowana słowem, sprawiają, że koncentrujemy się na detalu, na chwili i na nowo uczymy się dostrzegać otaczającą nas przyrodę z dziecięcą otwartością i ciekawością. To świetna książka dla małych i dużych - pełne naturalności i uroku obrazy są ucztą dla oczu, a dla dzieci możliwością obcowania z prawdziwą sztuką i wspaniałością przyrody, bo Wilkoń po mistrzowsku uczy kochać naturę.
Jedyny minus: papier. Szkoda, że jest kredowy, z połyskiem - nie lubię i już.
Wilczki,
Svenja Herrmann,
il. Józef Wilkoń,
wyd. Media Rodzina, 2018,
tłum. Anna Urban,
Format 25x25 cm,
stron 44,
oprawa twarda
cena 26.10 zł,
wiek od 4 lat.
Ja też nie lubię kredowego papieru. I już. Jak pięknie wyglądałoby to na szorstkim, grubym, matowym papierze. Ech...
OdpowiedzUsuńA książka... nie powiem nic, bo nie mam słów. Wilkoń i wilki... czego chcieć więcej?
Marta, zachwyt! I uściski dla Mai, z którą łączy mnie nie tylko imię, ale i uwielbienie dla J.W :)
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny uwielbiają wilki, więc książka z pewnością by im się podobała.
OdpowiedzUsuńSuper ksiazka :)
OdpowiedzUsuń