O Zającu, który szukał Swojego Miejsca, Agata Baranowska


Spośród wielu książek krzyczących kolorami, obrazami ta milczała. Ta cisza nie dawała mi spokoju,  ściągała spojrzenie. Sprawiła, że odłożyłam inne książki na bok i sięgnęłam własnie po nią. Tytuł też brzmiał obiecująco: "O Zającu, który szukał Swojego Miejsca". Wielu szuka Swojego Miejsca...

Przekartkowałam. Ilustracje wspaniałe!  Obrazy raz przywołujące dziecięcy świat, by za moment w fotograficzny niemal sposób przedstawiać krajobrazy miejskie. Jest w tych ilustracjach coś magicznego, nostalgicznego. I ta cisza tak wielka jak samotność Zająca, zagubionego w wielkim mieście pośród tłumu ludzi. Tylko tego tłumu nie widać. Nawet Zając nie zawsze widać.

A opowieść? To historia maskotki, która w sklepie z zabawkami czeka na swój wielki czas, na zmianę. Ktoś przyjdzie, dostrzeże ją pośród innych zabawek, nada imię i Zając trafi tam, gdzie mu przeznaczone. Do Swojego Miejsca. Ale trudno jest czekać z założonymi rękami. Niektórzy tak robią, ale nie Zając. On postanawia pomóc losowi, wyjść mu naprzeciw, więc ucieka ze sklepu.

Trafia do miasta. To miasto nie ma nazwy, jednak od razu skojarzyło mi się z Warszawą - ta palma na rondzie, ten biało-czerwony komin elektrociepłowni, te szklane ściany...W mieście jest obco. Wszyscy pędzą, nie rozglądają się - nikt nie zauważa małej zabawki. Jednak ten nie poddaje się - próbuje wgryźć się w miasto i społeczność. Pracuje. Myje szyby - ale na wysokościach o kontakt z człowiekiem trudniej niż na ziemi, kierowcą autobusu, zatrudnia się w elektrociepłowni... Ale ciągle jest samotny, niewidoczny. Opuszcza więc miasto i dochodzi tam, gdzie przyroda zatyka dech w piersiach, gdzie piękne widoki przynoszą ukojenie, jednak nadal jest sam i nadal nie wie, czy podąża dobrą drogą.

Wreszcie trafia w miejsce, gdzie krzyżują się losy - jego i małej dziewczynki. Jego wędrówka dobiegła końca, bo znalazł Swoje Miejsce. Trafia do domu - spotyka tu pajacyka ze sklepu, który po prostu czekał. Czy Zajączek żałuje swojej wędrówki? Przecież to jego mogła wybrać dziewczynka.


"Nie bój się szukać. Nie będziesz żałował, że nie spróbowałeś"

Choć wędrówka bohatera nie była łatwa - bezcenne są doświadczenia, które zebrał, widoki, które podziwiał i otrzymane lekcje. A i on sam nie pozostał taki sam.

Poruszająca opowieść, choć fabularnie mogłaby być nieco bardziej gładsza - czytając ma się wrażenie, że opowieść nie płynie, tylko została scalona z różnych kawałków. Może taki był zamiar, by zaznaczyć wyrywkowość opowieści, może z długiej podróży czytelnikowi dane było poznać tylko niektóre jej elementy?

Ilustracje są bardzo mocną stroną tej książki - obrazy zdominowały ją wnosząc spokój i ciszę, ale też i podkreślając ogromną samotność bohatera. Mam wrażenie, że to książka bardziej dla starszych niż młodszych, choć ja lubię czytać z dziećmi książki nieoczywiste, nieinfantylne. Z drugim dnem.



O Zającu, który szukał Swojego Miejsca,
Agata Baranowska,
Wydawnictwo Ilustratornia, 2010,
Oprawa twarda,
Liczba stron: 32,
Format:21.5 x 24.5 cm,
wiek: od 5 lat.











Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz