Tajemnice domku na drzewie i listy z przeszłości :)


Kiedy wybudowaliśmy szałas, chłopcy chwalili się nim na prawo i lewo. Ktoś wtedy opowiedział nam o domku. Że jest. Gdzieś tam w lesie. Nie wiadomo, kiedy wybudowany i przez kogo. W czasie jednej z rowerowych wędrówek, odnaleźliśmy go. Zawieszony między trzema sosnami, trochę w ukryciu, ale łatwo do niego trafić. W pobliżu uczęszczanego miejsca, choć na uboczu miasta. Zrobiony z desek i palet, z dachem pokrytym kawałkami papy i cerat.

Obwąchaliśmy kąty, trochę nieśmiało, bo to jak wchodzić do czyjegoś domu, a przecież nie znamy gospodarzy. Pytania przelatywały nam przez głowę: kto go wybudował i kiedy? Jakie dzieci się tu bawiły i w co? Czy przychodzą jeszcze? Zagadki i tajemnice! Domek wydaje się niedokończony, ale i ... porzucony. Wokół walają się niewykorzystane materiały, no i trochę śmieci też. Jednak duży worek, zawieszony na wystającej gałęzi świadczy, że odwiedzający go troszczyli się o porządek...


Po tej wizycie, nie nastąpiły kolejne. Chłopaki woleli zabawy przy szałasie. Szałas jest nasz - domek nie, i nie wiadomo, czego po nim można się spodziewać... Jednak pojechaliśmy tam znowu - tym razem w szerszym gronie: w towarzystwie Ani (Śmigla Igła) i jej córki - chciały zobaczyć go na własne oczy (oglądały go na makowym FB). 
Złapaliśmy się za porządki, przy okazji robiąc rewolucję w życiu czerwonych mrówek, które pod śmieciami uwiły sobie gniazdko ;) Worek na śmieci zapełnił się szmatami, papierami, pojemnikami po jogurtach i soczkach.
Ania zlustrowała domek dokładnie, i na piętrze... znalazła! Znalazła "przekaz" od naszych poprzedników - użytkowników! Niepozorna karteczka przyklejona do deski plastrem, a pod nią list. Korespondencja na deskach, Wyblakła, ale z datami. Czytanie tych zapisków było dla nas niczym czytanie korespondencji z zaświatów! Ekscytacja i wypieki na policzkach! Miałam przy sobie długopis - też zostawiliśmy po sobie ślad :) Znamy imiona budowniczych (pozdrawiamy koordynatora Michała i ekipę) i wiemy już, kiedy powstała chatka (sierpień 2008!), ale nie wiemy, w jakim byli wieku ci, co ją stawiali, czy byli mieszkańcami miasteczka czy przyjezdnymi? Wiemy za to, że budowniczy są przyjaźni - nie pałają złością do zaglądaczy i podglądaczy, wręcz przesyłają pozdrowienia w przyszłość. 
Nie jesteśmy więc nieproszonymi gośćmi, może więc zajrzymy tu jeszcze nie raz i nie dwa?
Przeczytajcie sami:


O naszych wakacjach, innych niż wszystkie, więcej TU :) 

Komentarze

  1. Świetne takie odkrycie :) Normalnie jak na filmie jakimś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna wakacyjna atrakcja, grupa śledcza na tropie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ALEEEEE przygoda! Prawdziwa przygoda! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny domek i świetne miejsca na zabawy dla dzieci i na spędzenie czasu. Jestem bardzo ciekawa, co powiedzielibyście na wakacje na Sardynii? Przepiękne krajobrazy, widoki i bardzo wiele miejsc do zobaczenia, co o tym sądzicie? Ja nie znałam dobrze Sardynii, ale aktualnie codziennie czytam sobie o niej na stronie https://sardynia.pl/ . Liczę na to, że kiedyś uda mi się pojechać w takie piękne miejsce. Swoją drogą - super, że takie przewodniki dostępne są za darmo i dla każdego online.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz