Józef Wilkoń: malarstwo, rzeźba, ilustracja (wystawa w Promie Kultury)

 


Przepiękna niedziela! Śniadanie na placu Pięciu Rogów z bliską znajomą, pyszna kawa, a potem jazda do ronda Waszyngtona i spacer ulicą Paryską do Promu Kultury. Zieloność taka rozszalała na tej Saskiej Kępie, pootwierane ogródki i spacerujący ludzie, ludzie... Tak sobie wędrowałam z plecaczkiem, wystawiałam twarz do słońca i dobrze mi było! Błogo, radośnie.

W Promie Kultury pusto... Cała sala dla mnie, a w sali  prace Mistrza Wilkonia. Oglądałam i głaskałam — nie mogłam się powstrzymać, żeby nie dotykać, więc kładłam dłoń, a to na głowie, a to na karku tych magicznych zwierząt, niemal czując ich tętno i ciepło futerek. Co rusz zalewała mnie fala czułości. Bo te matki z dziećmi, te całe rodziny, te małe i duże, tulące i przytulające się, wyrzeźbione tak, że nie sposób się nie wzruszyć. Smoczyce i sowy, hipopotamia rodzina i goryle ze żwawym, rozbawionym młodym, lisica z małym, nosorożyca, kozica, pantera... Poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Spokój, światło wpadające przez przeszklone ściany, jakaś radość w powietrzu.

Piękna ta wystawa. Rzeźby, obrazy, ilustracje. Oswojona czerń i feeria kolorów pawich piór. Niektóre już znajome, ale wiele prac widziałam pierwszy raz.

Wyszłam uskrzydlona.

Te cuda można oglądać do 15 maja. Zachęcam, polecam!


Prom Kultury,
ul. Brukselska 23, Warszawa.
Wstęp wolny.





















Komentarze