Stasys Eidrigevicius w Zachęcie: !REAKCJE


 
Wystawą dzieli się na trzy części, trzy sale. W pierwszej mamy dwie rozmowy, dwa dwugłosy... Ludzi-masek sprzed dwudziestu lat i papierowych form ludzikopodobnych malowanych pastelami na płótnie w 2022 roku, które patrzą na siebie z daleka, bo dzieli je długość sali. O tych najnowszych tak piszą kuratorzy wystawy:
(…) to reakcja artysty na zawłaszczanie rzeczywistości przez maski, kiedy człowiek schodzi na dalszy plan, twarz się rozmywa, rozcieńcza, stając się tajemniczym śladem i pozostałością po kwintesencji człowieczeństwa (...)

Na pozostałych dwu ścianach  dwugłos miniaturek, maleńkich obrazów, które Stasys malował w wojsku i dla kontrastu po przeciwnej stronie sali  wielkoformatowych płócien. Takie zderzenie i rozmach robią wrażenie.

Druga sala: zbiór fotografii Przy oknie (2001), jakby przepowiednia tego, co się wydarzy w przyszłości, czyli  co już się wydarzyło. Maski dzioby, ludzie z nosami jak Pinokio, zniewoleni, obandażowani, w fartuchach, kitlach, w rękawiczkach... Przed oczami staje czas covidu. Poruszające wyobraźnię prace, bardzo w stylu Stasysa Eidrigeviciusa. Oryginalne, przejmujące, dosadne.

Trzecia sala: reakcja na współczesność i zło, rozpleniające się na świecie, blisko nas. Śmierć i zniszczenie, groza. Wojna w Ukrainie, dyktator Putin, World Trade Center, Charlie Hebdo. Wstrząsające obrazy, głośny krzyk artysty, rezonujący w oglądających jeszcze długo po wyjściu z muzeum...

Wspaniała wystawa, bardzo żałuję, że udało mi się ją obejrzeć tylko raz. Choć potrząsa oglądającymi, to nie wychodzimy zdruzgotani, bo można w tym zagmatwanym świecie znaleźć constans: tym, co trzyma nas w pionie zawsze i wszędzie jest miłość i rodzina. Świadczy o tym piękna praca: nałożone na siebie fotografie artysty, jego syna i wnuczka. To jest ta pestka, z której wyrasta nadzieja i z tą nadzieją wyszłam z Zachęty.

Kuratorzy: Jūratė Čerškutė, Ignacy Eidrigevičius.
















Komentarze

  1. Żałuję, że było tak mało prac z wczesnego etapu twórczości artysty. Wystawa trochę mnie niestety rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie. Zawsze jest takie poczucie, że chciałoby się więcej, a wiadomo, że wszystkiego się nie da. Tych pierwszych prac aż tak mało nie było.

      Usuń

Prześlij komentarz