Pani Drozdowa, Józef Wilkoń

 

Wzruszenie. I cisza, która długo dźwięczy w uszach po ostatnim zdaniu.

Polskie wydanie książki Józefa Wilkonia „Pani Drozdowa”  premierę miało w październiku tego roku (niemieckie ukazało w 2002 roku). I jest opowieścią Mistrza o rodzącej się miłości, a potem związku, opartym na bliskości, wsparciu, zrozumieniu, o którym metaforycznie opowiada za pomocą ukochanych ptaków. To bardzo osobista książka, poświęcona pamięci żony Mistrza. Dla dzieci, ale i dorośli odnajdą tu swoje historie i wspomnienia, tęsknoty i radości.

Bardzo zachęcam do skorzystania z kodu QR i wysłuchania książki czytanej przez autora!

Pani Drozdowa


Pan Drozd jest utalentowanym śpiewakiem, na jego koncerty zlatują się tłumy. Przed jednym z nich poznaje panią Drozdową — od tego czasu ich podniebne ścieżki przecinają się, a czas spędzany razem cieszy. Kiedy Pani Drozdowej nie ma w pobliżu, pan Drozd jest nieswój, tęskni. Okazuje się, że Drozdowa czuje to samo, a  to, co ich łączy to miłość. Postanawiają być razem. Wspólnie budują dom, niebawem pojawia się pisklę. I tak mija czas, koncerty, powiększanie domu, bo ich dom tętni życiem i nie brakuje w nim gości, spotkania z przyjaciółmi i imprezy do rana, wspólne podróżowanie... Codzienność, w której „pani Drozdowa towarzyszyła mężowi wszędzie, zawsze była blisko. Żadne z nich nie wyobrażało sobie życia osobno. Dzielili każdy smutek, każdą radość. Ich życie było kolorowe i piękne, bo spędzali je razem”. Mijają lata, aż przychodzi czas, którego nikt się nie spodziewał. Pan Drozd zostaje sam. Czasem wydaje mu się, że widzi znajomy ukochany cień. Ale to tylko tęsknota. 

Piękne ilustracje, jak to u Mistrza. Gęste, nasycone kolory. Poruszające obrazy bliskości, czułe ptasie spojrzenia. Bardzo wzruszają mnie obrazy domu  — pączkująca ptasia budka z co rusz dobudowywanymi pokojami, balkonikami, ganeczkami — prawdziwy dom Mistrza też tak powstawał, rozrastał się i jak Boga kocham — patrząc na te ilustracje widzę willę pana Józefa ukrytą pośród drzew. 

Mistrz i Małgorzata

Lubię słuchać, jak Józef Wilkoń opowiada o żonie, tyle w jego słowach czułości i miłości, serdeczności i ciepła. Te historie, barwne opowieści o młodości, budowaniu i rozbudowywaniu domu, urządzaniu wnętrz (oboje lubili stare meble, które ściągali z całej Polski), imprezach z przyjaciółmi, potem chorobie i rozstaniu. Za każdym razem oglądając „Lament gotycki”, kapliczkę powstałą po śmierci żony, gdzie zamiast świętych Mistrz umieścił stado lamentujących gęsi, jestem poruszona. 

„Pani Drozdowa” to osobista historia poświęcona żonie Mistrza, Małgorzacie. W wywiadach często podkreśla, jak wiele jej zawdzięcza. Poznali się, gdy był studentem - po dwóch tygodniach znajomości wzięli ślub (1955 r.). Zamieszkali w Warszawie przy ul. Hożej, potem przenieśli się do  domu w Zalesiu, gdzie Mistrz mieszka do dziś. Aby utrzymać rodzinę - szybko na świecie pojawił się syn, Piotr - Wilkoń zaczął ilustrować książki. Późniejsze lata to czas intensywnej pracy twórczej, ale i zabawy. Barwnie opowiada o tanecznych imprezach do rana, które odbywały się w jego pracowni w wywiadzie-rzece (Szczęśliwe przypadki Józefa Wilkonia, Agata Napiórska, wyd. Marginesy, 2018). Zbierała się tam ówczesna śmietanka artystyczna m.in. Janusz Stanny, Zbigniew Rychlicki. 

Z Małgorzatą zjeździli pół świata — bardzo dobrze mu się rysowało, kiedy żona prowadziła samochód, a on, siedząc obok, szkicował widoki z okien i zwierzęta, przecinające drogę (niektóre z powstałych tak prac oglądaliśmy na wystawie To i owo u Józefa Wilkonia) Przeżyli razem czterdzieści lat. Kiedy już bardzo chora leżała w szpitalu na Ursynowie codziennie przynosił jej kolejną kaczuszkę z blachy, którą ustawiał na parapecie... 



Pani Drozdowa,
tekst i ilustracje: Józef Wilkoń,
wyd. Tatarak, 2023,
Oprawa: twarda
Liczba stron: 36
Format: 20,7 x 29,7 cm
Przedział wiekowy: 5 +
cena 46 zł.













Komentarze